Gałczyński wspominając przeszłe dni, zarówno te dobre, jak i te gorsze, w ostatniej strofie wyraża swoje pragnienie, że jego wspomnienia nie pozostaną tylko jego. Ma wielką nadzieję, że na zawsze pozostaną również w pamięci ukochanej. Niewykluczone, że przeczuwając swoją rychłą śmierć autor chce, by pielęgnowała ona pamięć o ich wspólnym, udanym życiu.
Utwór może być traktowany jako swoiste słodko-gorzkie podsumowanie („ile w trudzie nieustannym wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?”), które pokazuje, że w życiu autora dobre chwile przeplatały się z gorszymi. Będąc artystą prowadził normalne życie, często bardzo podobne do tego, jakie prowadzą jego czytelnicy. Dlatego, mimo że treść wiersza jest bardzo osobista, jest również niezwykle uniwersalna. Każdy kto pozna zawartość „Pieśni III” bez najmniejszego problemu jest w stanie wczuć się w sytuację autora, który udowadnia, że nikt w zwykłej, szarej codzienności, nie jest i nie będzie pozbawiony trosk czy zmartwień. To sprawia, że utwór jest ponadczasowy i każdy czytelnik znajdzie w nim kawałek siebie.