Tren VII – interpretacja

Autor: Anna Morawska

Tematyka „Trenów” Jana Kochanowskiego niesie za sobą informację o różnych etapach żałoby poety, który opłakuje śmierć swojej zmarłej córki. Prócz poczucia niedowierzania i zagubienia światopoglądowego czytelnik może odnaleźć w cyklu również takie utwory, które dotyczą bezpośrednio wspomnień o zmarłym i momentu porządkowania przedmiotów należących wcześniej do Urszulki. Tego rodzaju osobista poezja charakteryzuje przede wszystkim Tren VII.

Tren VII – analiza utworu

Tren VII jest wierszem stychiczny, nieregularnym. Wersy dzielą się na trzynasto- oraz czternastozgłoskowe. Całość opiera się na rymach parzystych, gramatycznych.

Utwór rozpoczyna się od apostrofy do rzeczy pozostawionych przez zmarłą córeczkę. Sięga ona treści niemal całego wiersza, a towarzyszą jej pytania retoryczne i epitety określające stan emocjonalny podmiotu lirycznego. W późniejszej części utworu odnaleźć można również zwrot do głównego adresata utworu – do samej Urszulki. Sugestywne porównania (np. łoża małżeńskiego do trumny) również odnoszą się do bólu, jaki odczuwa cierpiący ojciec.

Tren VII – interpretacja

Temat Trenu VII został precyzyjnie zasygnalizowany przez poetę. Przedstawiona sytuacja liryczna dotyczy momentu, w którym zdecydował się on na porządkowanie rzeczy po zmarłej osobie. Czynność ta jest wydarzeniem bardzo intymnym, naznaczonym smutkiem i rozpamiętywaniem. Podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do przedmiotów – stosuje w tym celu rozbudowaną apostrofę rozpoczynającą się od słów:

Nieszczesne ochędóstwo, żałosne ubiory
Mojej namilszej cory

Epitety, jakimi podmiot liryczny obdarza ubrania, pozwalają domyślać się, że ich porządkowanie sprawia mu ból. Staropolska nazwa „ochędóstwo” może być zarówno synonimem „ubiorów”, jak i uzupełnieniem określającym garderobę. Słowo to odnosi się zarówno do strojów, jak i do ozdób. Epitet „żałosny” natomiast oznacza w tym kontekście taki, który wywołuje smutek, żal. Podmiot liryczny zadaje rzeczom retoryczne pytanie – dlaczego musi na nie patrzeć, gdy wie, że ich widok napawa go cierpieniem. Kolejne wersy powracają do postaci Urszuli. Zrozpaczony ojciec zdaje sobie sprawę, że jego córka nigdy już nie założy porządkowanych ubrań. Refleksja ta wprawia go w emocje, które kwituje pesymistyczną frazą:

Nie masz, nie masz nadzieje

Ujawnia tym samym, że śmierć córki wywołała w nim poczucie bezradności, niechęci do świata i zwątpienia. Kolejne wersy – podobnie jak w przypadku wcześniejszych trenów z cyklu – są wspomnieniami o Urszuli i próbą opisania śmierci w poetycki sposób. Określenie śmierci jako „snu żelaznego, twardego, nieprzespanego” pełni funkcje ukazania świadomości podmiotu lirycznego, że nie uda mu się przywrócić córce życia. Poeta rozumie, że sytuacja, z powodu której rozpacza, wynika z bezwzględnego losu, jaki steruje życiem człowieka. Wcześniejsza pewność dotycząca ładu świata i sensowności wszystkich działań człowieka znika pod ciężarem żałoby. Refleksje, które towarzyszą podmiotowi lirycznemu w trakcie porządkowania ubrań zmarłej córki, ukazują mu dobitnie, że wszystkie plany i marzenia zdają się być śmieszne i błahe. Rodzice Urszuli zakładali, że córka dorośnie i będzie mogła wieść normalne, rodzinne życie. Fakt, że stało się inaczej, przytłacza podmiot liryczny i wywołuje w nim powracający w każdym wersie smutek.

Oglądając pozostawione przez Urszulkę rzeczy podmiot liryczny wylicza m.in. „pisany letniczek”, czyli wzorzystą, barwną, letnią sukienkę oraz wstążki do włosów – „uploteczki”. Uznać można, że garderoba dziewczynki była bogata. Świadczy to o zaangażowaniu w jej wychowanie, które przejawiali rodzice oraz o tym, że starali się, by była szczęśliwa. Pogrążony w żałobie podmiot liryczny wybiega myślami w przeszłość; zdaje sobie sprawę, ilu rzeczy jego córka nie doświadczy. Zwracając się bezpośrednio do córki, z żalem zauważa, że zebrana garderoba miała służyć innym celom. Wyprawka przeznaczona dla Urszulki powinna czekać na moment, w którym dziewczyna dojrzeje i opuści dom rodzinny, wyjdzie za mąż i będzie prowadziła samodzielne życie:

Nie do takiej łóżnice, moja dziewko droga,
Miała cię mać uboga 
Doprowadzić, nie takąć dać obiecowała
Wyprawę, jakąć dała

Podmiot liryczny w dobitny, ale przepełniony smutkiem sposób, mówi o tym, że matka dziewczynki planowała ofiarować jej zupełnie inną wyprawkę. Zamiast na ślub, musi przygotowywać ją do trumny. To bezpośrednie, kontrastowe połączenie cech życia ziemskiego ze śmiercią będzie charakteryzowało przede wszystkim późniejszą literaturę barokową. Kochanowski w cyklu trenów, w obliczu tragedii, zestawił popularny motyw w wyjątkowo dramatyczny, bo osobisty, kontekst.

Ostatnie wersy Trenu VII zawierają w sobie przejmujące wyliczenia tego, co w przeżywanej przez podmiot liryczny sytuacji może on jedynie ofiarować swojej córce. Wymienia m.in. białe, skromne koszulę i sukienkę oraz bryłkę ziemi, którą ojciec posypie trumnę. Szczególnie garderoba przygotowana na ostatnie pożegnanie córki kontrastuje z tą, którą porządkował podmiot liryczny. Bogate, barwne i wzorzyste sukienki zastąpione zostały materiałem o prostym kroju, ozdoby zaś – białą, skromną koszulą. Podmiot liryczny uświadamia sobie, jak niewielkie znaczenie mają rzeczy materialne. Dostrzega, że nie były one w stanie uratować jego córki oraz że tak naprawdę były tylko uzupełnieniem do życia, które zostało nagle przerwane. Tren VII kończy się na smutnej konkluzji:

Niestetyż, i posag i ona
W jednej skrzynce zamkniona

Uwaga ta, podobnie jak poprzedzające ją porównania i refleksje, jest naznaczona przejmującą rozpaczą ojca. Zauważa, że nie tylko wszystkie rzeczy, które gromadził z żoną dla swojej córki, ale również sama córka zamknięta zostanie na zawsze w „jednej skrzynce”, a więc w trumnie.  

Wniosek, choć pozornie brutalny, jest wynikiem przemyśleń w trakcie porządkowania garderoby po zmarłej i refleksji o tym, jak nieważny w gruncie rzeczy jest materialny świat. Tren VII stanowi zapis osobistego cierpienia rodziny, która przeżyła zgon swojego dziecka. Wszystkie starania i przygotowania okazały się daremne w momencie, w którego ani podmiot liryczny, ani jego żona, nie potrafili przewidzieć.  

Dodaj komentarz