Ziele na kraterze autorstwa Melchiora Wańkowicza to powieść, która w dużej mierze opiera się o opisywanie i rozważanie różnych rodzajów prowadzenia rodziny, a zwłaszcza wychowywania dzieci.Rodzice – Melchior i Zofia – w pewnych momentach różnią się w tym podejściu, co jest przyczyną konstruktywnych spięć pomiędzy nimi. Uważam jednak, że spośród tych konfliktów i starć wyłania się pewna spójna wizja tego, w jaki sposób powinno się traktować i wychowywać swoje dzieci, by dorastały w poczuciu bezpieczeństwa, troski i miłości.
W Zielu na kraterze ojciec i matka różnią się pod kątem stosowanych metod wychowawczych. Widać to w zasadzie od pierwszych lat, w których na świecie pojawiły się ich córeczki, Krysia i Marta. Ojciec, nazywany pieszczotliwie Kingiem, był najważniejszym partnerem do zabawy. Jego literacka kreatywność pozwalała mu nawymyślanie wciąż nowych gier, które idealnie wpasowywały się w potrzeby poznawczo-rozrywkowe kilkuletnich dzieci. Dom Wańkowiczów by więc zawsze pełen akcji, śmiechu i dobrej zabawy. Oczywiście Wańkowicz, gdy trzeba było, był człowiekiem odpowiedzialnym, rzetelnym i poważnym, który wszystko zrobiłby dla dobra rodziny, jednak na pierwszy plan wysuwała się zdecydowanie jego twarz rozrywkowa.
Mama, zwana Królikiem, była osobą o dużo bardziej statecznym temperamencie, toteż na tle impulsywnego ojca, mogła sprawiać wrażenie oschłej i przewrażliwionej. Była bardziej stanowcza i więcej wymagała od córek pod względem przestrzegania zasad i reguł. Trudniej było wciągnąć ją do abstrakcyjnej zabawy. Nie można o niej powiedzieć, że miała złe intencje. Po prostu zwracała na inne aspekty wychowania dziewcząt, dlatego też mogli tak świetnie się z mężem uzupełniać.
Różne zdania Melchior i Zofia mieli również wówczas, gdy dziewczęta zaczęły dorastać. Ojciec chciał powoli, ale systematycznie wprowadzać je w świat dorosłych, żeby próbowały sobie różnych jego aspektów pod jego kontrolą. Czuł, że w ten sposób może uchronić córki od wielu niebezpieczeństw, które w młodym wieku zdarzają się po prostu z niewiedzy. Matka byłą jednak przeciwna zabieraniom dziewczyn na potańcówki czy do knajp. Uznawała to za niestosowne i jak najdłużej chciała uchronić córki od zderzenia się z dorosłym światem, który bywa brutalny.
Wydaje mi się, że Ziele na kraterze jest przepełnione bardzo dobrymi radami dla rodziców, któzy dopiero zaczynają swoją wychowawczą przygodę. Oczywiście nie należy oczekiwać, że zawsze będą się ze sobą we wszystkim zgadzać, jeśli jednak obojgu zawsze będzie przyświecało dobro i bezpieczeństwo ich dzieci – tak jak to miało miejsce w przypadku Wańkowiczów – na pewno będą w stanie odnaleźć najlepszą drogę.