Postacie takie jak postać hiszpańskiego starca są potrzebne nie tylko w literaturze, ale też w codziennym życiu po to, byśmy na otaczającą nas rzeczywistość spojrzeć z nieco innej perspektywy.
Pochodzący z Hiszpanii staruszek jest jednym z pacjentów, których doktor Bernard Rieux zna jeszcze sprzed epidemii i stara się leczyć w ramach domowych wizyt. Inna pomoc nie wchodzi w grę, ponieważ człowiek ów od dwudziestu pięciu lat na własne życzenie nie wychodzi z łóżka. Po przejściu pięćdziesiątego roku życia uznał po prostu, że w jego życiu (mężczyzna pracował jako kramarz) było już dość pracy i wysiłku i że przyszedł czas na zasłużony odpoczynek, na emeryturę. Stąd też starzec jest przez niektórych uważany za dziwaka (czas wolny zwykł urozmaicać sobie przekładając ziarnka grochu z jednego naczynia do drugiego i z powrotem), ale wzbudza raczej pozytywne emocje. Doktor Bernard Rieux lubi jego towarzystwo właśnie ze względu na ich rozmowy, w których stary astmatyk dzieli się z nim swoim poglądem na świat, do którego udaje mu się zachować spory dystans, mimo własnej choroby i tragicznych wydarzeń dookoła. Starzec zostaje oszczędzony przez dżumę – udaje mu się nie zachorować, mimo że cały czas ma kontakt ze światem zewnętrznym, choćby przez odwiedzających go ludzi przynoszących mu wieści o tym, co na bieżąco dzieje się akurat w mieście. To właśnie rozmowa doktora Bernarda Rieux z tym ekscentrycznym staruszkiem jest jedną z ostatnich scen zawartych w powieści Alberta Camusa.