Dzieciństwo to materia bardzo atrakcyjna dla twórców literatury, ponieważ dzięki specyficznej perspektywie dziecka, można ukazać świat w zupełnie innym świetle, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni w przypadku „dorosłej” literatury. Wystarczy przytoczyć przykład Małego Księcia Antoine’a de Saint Exupery’ego, by uświadomić sobie, jaką moc potrafi mieć taki zabieg, jeśli wykorzysta się go w odpowiednio umiejętny sposób.
Główny bohater Sklepów cynamonowych Brunona Schulza to kilkuletni chłopiec, który dopiero odkrywa świat, poznaje zaułki rzeczywistości i postawy rozmaitych ludzi, którzy pojawiają się na jego drodze. To daje mu szanse zbudowania wokół siebie niezwykle barwnego świata, jaskrawego, bujnego i żywego. Józef patrzy na wszystko przez magiczny filtr. Upał jest dla niego złotym pyłem unoszącym się w powietrzu, sprzęty domowe uważa za żywe i myślące organizmy, całe miasto – jego budynki, ulice, parki – wydaje się pulsować witalnością. Nawet choroba umysłowa ojca wydaje się chłopcu natchnieniem, pewnym rodzajem duchowego objawienia.
Dzieciństwo to czas, w którym dopiero uczymy się „obsługiwać” życie. Ważne jest by był to okres, w którym czulibyśmy się bezpieczni i kochani, żeby w jak najbardziej harmonijny i prawidłowy sposób wejść w dorosłość i móc czerpać z życia pełnymi garściami. Wielokrotnie w literaturze mamy do czynienia z opisem takiego właśnie dzieciństwa. Podkreśla się w nim przywiązanie do rodziny, niewinność, prostotę myślenia, niezdolność do kłamstwa, fałszu. W Sklepach cynamonowych jednak motyw ten został przez Brunona Schulza rozwinięty jeszcze bardziej. Józef bowiem dysponuje nieprawdopodobną, wyróżniającą się i ponad przeciętną wrażliwością (odziedziczoną zapewne po ojcu), która pozwala mu niemalże stwarzać świat wokół siebie na nowo, według własnych magicznych wyobrażeń. Można więc powiedzieć, że Sklepy cynamonowe wyniosły motyw dzieciństwa na jeszcze wyższy poziom szlachetności.
Istotną rolę w dzieciństwie każdego człowieka pełni również przestrzeń, w jakiej owo dzieciństwo spędza. Tutaj mamy do czynienia z prowincjonalnym miasteczkiem, co również niesie ze sobą pewną dozę magii. Miasteczko jest oddalone od wielkich ośrodków miejskich, wolniej dochodzą do niego wszelkie mody, trendy czy nawet informacje z „wielkiego świata”. Życie toczy się swoim spokojnym, niezachwianym torem, co sprzyja powolnemu życiu i częstszemu niż w wielkich miastach zachwytowi nad małymi, zwykłymi rzeczami. Józef ma więc okazję snuć fantastyczne marzenia o towarach sprzedawanych w sklepach, których elewacje mają kolor cynamonu, albo wyobrażać sobie, że jego ojciec jest starotestamentowym prorokiem.
Bardzo ciekawym zabiegiem zastosowanym przez Brunona Schulza jest zestawienie motywu dzieciństwa ze sceną, w której Józef jest już dorosłym mężczyzną i w domu rodzinnym wraz ze swoją matką rozmyśla o ostatnich dniach życia i o odejściu swojego ojca. To konfrontacja perspektywy dziecięcej i dojrzałej w przypadku jednego człowieka, co skłania do jeszcze większego docenienia dziecięcej niewinności, naiwności i nieskrępowanej ciekawości świata, który na każdym kroku skrywa tajemnicę wartą natychmiastowego odkrycia.