Pod wieloma względami można mówić o hrabim Henryku, głównym bohaterze Nie-Boskiej komedii autorstwa Zygmunta Krasińskiego, jako o postaci tragicznej. Nie jest to co prawda tragizm rodem z antycznych sztuk dramatycznych, ponieważ tam to bezwzględne fatum stawiało ludzi w sytuacjach bez wyjścia. Hrabia Henryk na swoją biedę w pewnej mierze zapracował sam, lecz nie odbiera mu to praca do nazywania się bohaterem tragicznym.
Od wczesnych lat swojego życia, hrabia Henryk nie był w stanie odnaleźć odpowiedniej dla siebie drogi. Wydawało mu się, że został naznaczony piętnem wybitnego poety, lecz szybko zrezygnował z tej ścieżki, by poświęcić się życiu rodzinnemu. Po niedługim czasie jednak okazało się, że ukochana Maria oraz nowo narodzony syn Orcio, wkładają na duszę Henryka niewidzialne okowy codziennych nużących obowiązków, co sprawiło, że młodzieniec pożałował swojej decyzji i znowu – kuszony przez demoniczną Dziewicę – skierował się ku poezji. Opuścił rodzinę i udał się w podróż, która okazała się być farsą demonów, pragnących zagnać go do piekła.
Kiedy Henryk zorientował się w swojej pomyłce i wrócił do domu, było już za późno na naprawienie błędów. Żona trafiła do szpitala dla psychicznie chorych, gdzie wkrótce zmarła, a syn został dotknięty prawdziwym piętnem poezji, co zaważyło na całym jego losie i uczyniła go melancholijnym odludkiem o zaburzonym życiu emocjonalnym.
Henryk jednak pragnął w jakiś sposób odpokutować za swoje błędy, skierował więc swą uwagę ku rodzącej się rewolucji społecznej i postanowił za wszelką cenę bronić interesów arystokracji, z której sam się wywodził. Został wodzem, jednak nie był w stanie skutecznie sprzeciwić się brutalnemu tłumowi żądnych krwi rewolucjonistów. Arystokracja przegrała ostateczną bitwę, a sam Henryk rzucił się w przepaść. W ostatnich słowach, jakie wypowiedział, obwinił o wszystkie swoje nieszczęścia poezję.
Można się spierać, co jakiego stopnia Henryk sam był winny wszystkim cierpieniom swoim i swoich bliskich. On sam, mimo że miał duże poczucie winy, za źródło swoich błędów uważał poezję. To ona miała go zwieść na manowce w młodości i nie pozwolić mu odnaleźć się w świecie. Chyba wyłącznie od czytelnika zależy to, kto lub co w tej sytuacji zostanie obarczone większą odpowiedzialnością. Nie ulega jednak wątpliwości, że pod względem ciężaru przeznaczenia jakiego doświadczył, hrabia Henryk spokojnie może być uznany za bohatera tragicznego. Usiłował zawsze podążać za głosem serca, jednak głos ten wydawał się zawsze go zwodzić. Mężczyzna nigdy nie dostrzegł tego w porę, więc zawodził na wszystkich frontach – jako mąż i ojciec, jako artysta, a później jako przywódca. Henryk może więc budzić zarówno rozczarowanie, jak i zwyczajną, ludzką litość.