Jeremiasz był kolegą szkolnym Andzi, który z czasem stał się jej bratnią duszą i przyjacielem. Połączyło ich pewne wyalienowanie z grupy rówieśników. Andzia była bardzo introwertycznie nastawiona do życia, posiadała melancholijną naturę, a poza tym zmagała się z traumą utraty ojca. Jeremiasz był chory na cukrzycę, a kolejne napady jego ciężkiej choroby wykluczały go ze społeczności na długie tygodnie, a nawet lata.
Jeremiasz starał się pomóc swojej towarzyszce w powrocie do normalnego trybu życia po ogromnej stracie jaką przeszła. Przede wszystkim zaoferował jej towarzystwo, swój czas i zaangażowanie. Chodził z nią po parku i karmił z nią kaczki. Dawał jej czas, nie był natarczywy i kiedy trzeba było po protu pozwalał jej na milczenie. Żeby ją rozweselić przestawił jej swojego psa, Tanga, który stał się ulubieńcem Andzi.
Jeremiasz był dla Andzi dobry i wyrozumiały, co w końcu zaowocowało tym, że dziewczynka mu zaufała i przyjęła jego pomoc i dobroć. Odnalazła w Jeremiaszu powiernika i przyjaciela, któremu mogła powierzyć swoje nawet najgłębsze tajemnice. Myślę, że Jeremiasz był tego rodzaju przyjacielem, którego każdy z nas chciałby mieć. Przyjacielem, który po prostu jest. Nie udziela nam przemądrzałych rad, nie zmusza nas do rzeczy, na które jeszcze nie jesteśmy gotowi. Komunikuje nam po prostu, że jest i że jest gotowy do pomocy, jakkolwiek miałaby ona wyglądać.