Propaganda to nieodłączny element każdego ustroju totalitarnego. Takie systemy z założenia opierają się na kłamstwie oraz mentalnej manipulacji informacjami. W ten sposób zapewniają sobie sztuczne poparcie wśród społeczeństw, którymi władają, ponieważ pojedynczemu człowiekowi bardzo trudno jest sprawdzać wszystkie informacje, jakie do niego docierają, więc niektóre z nich po prostu zmuszony jest przyjąć. Literatura – zdarzało się – wyjaskrawiała takie procesy po to, by ostrzec czytelników przed sygnałami, świadczącymi o tym, że propaganda może mieć szkodliwe skutki właśnie w ich środowiskach, społeczeństwach, państwach. Ważne jest, by nadal czytać taką literaturę, ponieważ nadal istnieją ludzie, którzy za pomocą kłamliwej propagandy będą próbowali przejąć władzę.
Rok 1984 George’a Orwella to właśnie jedna z takich powieści ostrzegawczych. Autor pisał ją tuż po zakończeniu II wojny światowej, by próbować ostrzec przed tym, do czego może doprowadzić rozpanoszenie się po świecie totalitaryzmu w rozumieniu bolszewickim. Przedstawił fikcyjne państwo, Ocenię, które zdominowane było przez Partię oraz Wielkiego Brata, by na jej przykładzie pokazać jak przy pomocy umiejętnie prowadzonej propagandy sterować całym społeczeństwem.
Obywatele Oceanii były absolutnie pozbawieni możliwości jakiejkolwiek możliwości weryfikacji informacji, które docierały do nich poprzez oficjalne, rządowe, kanały. Byli ponadto poddawani praniu mózgu, które polegało na obowiązkowym uczestnictwie w codziennych sesjach propagandowych, które jeszcze bardziej utwierdzały ich w słuszności racji Partii oraz Wielkiego Brata.
Mechanizm propagandowy sprawiał, że cały świat wartości został odwrócony. Dominowały hasła w stylu „Wojna to pokój”, albo „Wolność to niewola”. Trudno jest nadążyć intelektualnie za takim tokiem rozumowania, jednak propaganda Oceanii nie odwoływała się do intelektu, a do emocji, którymi dużo łatwiej jest sterować. Dodajmy do tego całe dekady funkcjonowania takiego systemu propagandowego, a łatwiej będzie zrozumieć, że nie było od takiej manipulacji ucieczki. Znajdowali się nieliczni, w stylu głównego bohatera powieści, Winstona Smitha, którzy widzieli i rozumieli obłudę władzy, ale gdy tylko wychodzili przed szereg, byli odławiani i poddawani tak brutalnemu praniu mózgu, że stawali się najbardziej gorliwymi wyznawcami Partii i Wielkiego Brata.
Propaganda nie jest niestety wyłącznie wytworem wyobraźni. Istnieje od zawsze i sprawdza się wszędzie tam, gdzie władza próbuje zakryć swoje nie do końca uczciwe czy poprawne zagrania przed obywatelami. Oczywiście prym wiodą w tej kategorii rzeczywiste ustroje totalitarne, ponieważ one swoją władzę na kłamstwie opierają. Nikt bowiem przy zdrowych zmysłach nie zgodziłby się na życie w ustroju, w którym wolność obywateli jest fikcją, a każdy, kto sprzeciwia się wyraźnie władzy może zostać aresztowany i skazany na więzienie, a nawet na śmierć.
Również Polska była przez wiele lat pod dominacją Związku Radzieckiego, co czyniło ją państwem w gruncie rzeczy autorytarnym, jeśli nie totalitarnym w ogóle. Działała też propaganda, której celem było usprawiedliwianie posunięć władzy oraz uspokajanie nastrojów społecznych. Główną strategią tej propagandy było stworzenie poczucia zagrożenia. Pochodzić ono miało głównie z demokratycznych państw Zachodu, które nazywane były imperialistycznymi, co samo w sobie nasuwało negatywne skojarzenia.
Wszelcy wrogowie komunizmu byli automatycznie nazywani „pachołkami imperializmu”. Wszyscy wodzowie komunistyczni określani byli samymi superlatywami, natomiast ci – również historyczni – którzy stronili od komunizmu, byli wyszydzani i upokarzani. Propaganda wnosiła własną wersję historii, w której wszystkie wydarzenia miały być podporządkowane realizacji rewolucji. Wizja taka oczywiście nie była zgodna z prawdą, jednak przez wiele lat funkcjonowała jako wersja oficjalna.