Tematyka obozów koncentracyjnych i obozów pracy, które funkcjonowały w Niemczech oraz w Związku Radzieckim w czasie II wojny światowej, to kwestia, o której wciąż uczymy się mówić, pisać, opowiadać. Trudno znaleźć język, którym można byłoby opisać ogrom zbrodni dokonanej wówczas na ludzkiej godności, na człowieczeństwie. Tym bardziej należy docenić próby ukształtowania takiego języka, które podejmowano w latach bezpośrednio następujących po tych tragicznych wydarzeniach. Próby, które podejmowali ludzie, którzy świat obozów znali z własnego doświadczenia. Jedną z takich powieści jest Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Warto przyjrzeć się narracji, jakiej użył do opisania strasznych wydarzeń, których był świadkiem i uczestnikiem.
Narratorem powieści Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, pt. Inny świat, jest niejaki Gustaw. Ze względu na zbieżność życiorysów i doświadczeń, może być on z dużą dozą pewności utożsamiany z samym autorem. Wszystkie więc wydarzenia i historie przedstawione w powieści poznajemy jego oczami – oczami człowieka, który z normalności codziennego życia zostaje wrzucony w okrutny, bestialski świat, w którym odebrane zostają mu jego podstawowe prawa, a nawet godność, człowieczeństwo.
Narrator Innego świata jest przede wszystkim szczery. Opisuje rzeczywistość obozową zgodnie z prawdą, niejednokrotnie w reporterskim wręcz stylu. Nie hiperbolizuje jej, nie upiększa, ani też nie zaciemnia. Relacjonowanie prawdy wystarczy, by czytelnik odczuł, jak nieludzkiemu procesowi został poddany główny bohater. Narrator próbuje więc zachować maksymalny dystans do opisywanych wydarzeń, co robi wstrząsające wrażenie, gdy uświadomimy sobie, że mowa o obozie zagłady. Szczerość narratora jest tu podkreślona w bardzo odważny sposób, ponieważ główny bohater jest szczery również w stosunku do siebie. Przedstawia swoje uczynki nawet wtedy, gdy mogą być one postrzegane jako odległe od ogólnie przyjętej normy moralnej, co uzmysławia odbiorcy, że środowisko, w którym znalazł się Gustaw to rzeczywiście zupełnie inny świat.
Narrator różnicuje również język, którym się posługuje w opisie świata obozowego. Z jednej strony jest to język więzienny, brutalny, brudny, niechlujny, przesiąknięty cierpieniem i ciągłą walką o przetrwanie. Język bohaterów powieści, którzy w miarę upływu czasu ulegają coraz większej i bardziej dotkliwej demoralizacji fizycznej, psychicznej i duchowej. Z drugiej strony narrator używa języka normalnego, zwykłego, nieodległego od tego, którym posługujemy się na co dzień. Czyni to najczęściej wtedy, gdy przedstawia swoje myśli, czy szerzej – swój świat wewnętrzny. Daje to obraz ogromnego rozdźwięku pomiędzy światem wewnętrznym i zewnętrznym głównego bohatera Innego świata. Jest to również odzwierciedlenie rozdźwięku moralnego, którego doświadcza Gustaw. Rozdźwięku pomiędzy tym, co uważa za dobre, sprawiedliwe i poprawne, a tym, co musi robić, żeby przetrwać.
Narrator Innego świata próbuje również wniknąć w psychikę współwięźniów, żeby dać lepszy obraz tego, co nimi kieruje oraz tego, jakich zmian w ich wnętrzu dokonał pobyt w łagrze. Jest przy tym otwarty i nie omija żadnych tematów, co nieraz skutkuje naturalistyczną dokładnością w opisywaniu tortur, okrucieństw, okaleczeń i innych tego rodzaju okropności. Wszystko to jednak jest opisywane z wspomnianym już wcześniej reporterskim dystansem (na ile oczywiście jest on możliwy do utrzymania, a nie zawsze jest w przypadku takiej tematyki). Ma to na celu zobiektywizowanie i nadanie jak największej autentyczności opisywanym wydarzeniom, które same z siebie wydają się nieprawdopodobne.
Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego to książka trudna i bolesna, ale przez to bardzo ważna. Nie ma dobrych sposobów do mówienia o ludobójstwie, niewoli, mordzie na wielką skalę. Nie zmienia to jednak faktu, że o takich rzeczach mówić i opowiadać należy. Przede wszystkim należy o nich pamiętać, by ten okrutny fragment historii świata już nigdy się nie powtórzył.