Pylaszczkiewicz był jednym z uczniów szkoły, do której w Ferdydurke trafia trzydziestoletni Józio. Nazywany przez wszystkich Syfonem chłopak jest stereotypowym „najlepszym uczniem w klasie”. Zajmuje się tylko nauką, podlizuje się nauczycielom, jest w stosunku do nich uległy i pokorny. Nie kwestionuje poczynań belfrów, ani koncepcji wychowania młodzieży przez nich prezentowanej. Wręcz wierzy, że to dobrze, iż szkoła stara się jak najdłużej utrzymać swoich uczniów w stanie „niewinności”, on sam nie dąży do dorosłości, identyfikuje się z młodością, dzieciństwem, niewinnością. Jest przewodniczącym grupy „chłopiąt”, uczniów, którzy tak jak on optują za pozostaniem wiecznymi niedojrzałymi dziećmi.
Poglądy Syfona i jego towarzyszy stoją w jawnej opozycji z poglądami Miętusa i innych „chłopaków”. Pomiędzy młodzieńcami dochodzi do pojedynku na miny, który Syfon wygrywa używając do tego min i gestów podniosłych, szlachetnych, patetycznych, Za swoje zwycięstwo zostaje jednak ukarany przez Miętusa i jego grupę, która rzuca się na niego i go unieruchamia. Sam herszt grupy zaś „gwałci przez uszy” chłopaka, co oznacza, że mówi mu wulgarne rzeczy tak, by zdeptać jego sztuczną niewinność i zbrukać jego duszę. Syfon po tym wydarzeniu nie jest w stanie sobie ze sobą poradzić. Stara się zapomnieć o rzeczach, które usłyszał od Miętusa, lecz wydaje się, że już na zawsze zatruły jego serce. W końcu zapada na chorobę i nie mogąc znieść hańby uświadomienia, odbiera sobie życie.
Pylaszczkiewicz jest postacią w gruncie rzeczy smutną. Reprezentuje oportunistyczną postawę, nie poddaje w wątpliwość działań szkoły, która stara się zrobić z niego człowieka uległego i niesamodzielnego intelektualnie. Dobre oceny i bycie pupilem nauczycieli stanowią dla niego cel sam w sobie. Ma konserwatywne poglądy, czuje się związany z ojczyzną, z rodziną, z narodem i jego tradycyjnymi wartościami. Ginie w konsekwencji brutalnego ataku, lecz – kto wie? – może gdyby wcześniej nie wzbraniałby się tak bardzo przed świadomością prawdziwego życia, atak Miętusa nie miałby dla niego tak tragicznego wymiaru. Pozostał jednak wierny swoim wartościom do końca.