Marek Winicjusz od początku powieści Henryka Sienkiewicza, pt. Quo vadis, której jest głównym bohaterem, jest przedstawiany jako człowiek, który bardzo szybko ulega różnego rodzaju namiętnościom i emocjom, nie próbując nad nimi zapanować. Równie prędko daje się unieść miłości, jak również gniewowi i okrucieństwu.
Marek Winicjusz jako żołnierz, zahartowany w niełatwym życiu na wojskowym gruncie, przyzwyczajony był również do przemocy i skłonny do agresji. Przyzwyczajenia te przeniósł niestety również na grunt domowy i rodzinny, kiedy powrócił już z wojny do Rzymu. Widać to przynajmniej w kilku sytuacjach.
Pierwszy raz w momencie, kiedy Ligia znika z domu Aulusa Plaucjusza i Pomponii Grecyna za sprawą Petroniusza, który chce oddać ją Markowi, lecz dopiero po przejściu dziewczyny przez pałac cezara dla zachowania pozorów. Marek Winicjusz wpada wtedy w nieprawdopodobną wściekłość, bo pomyślał, że Petroniusz kazał po cichu porwać Ligię dla siebie samego. Wpada więc do domu stryja jak burza i rzuca się na niego z pretensjami, niemal go uciekając się do rękoczynów. Petroniusz jednak okazuje się silniejszy i nieco bardziej trzeźwo myślący i szybko uspokaja bratanka.
Kolejną taką sytuacją jest moment, kiedy Ligia zostaje rzeczywiście porwana, tym razem przez chrześcijan, kiedy była już transportowana do domu Marka. Winicjusz wpada w szał i brutalnie bije swoich niewolników, którzy byli odpowiedzialni za transport i ochronę dziewczyny, po czym wypędza ich.
Jeszcze jednym dowodem na to, że Marek był przed swoim nawróceniem na chrześcijaństwo człowiekiem pełnym okrucieństwa jest moment, w którym wraz z Chilonem oraz gladiatorem Krotonem decyduje się na własną rękę uprowadzić Ligię z kryjówki chrześcijan. Bez wahania każe Krotonowi pozbawić życia Ursusa, który staje w obronie dziewczyny. Ostatecznie jednak to siłacz zabija gladiatora i ciężko rani samego Winicjusza, który dopiero pod wpływem opieki i dobra, jakich doświadczył ze strony chrześcijan zaczyna zmieniać swoją postawę i światopogląd.