Marek Edelman jest narratorem książki reportażowej autorstwa Hanny Krall, pt. Zdążyć przed Panem Bogiem.
Charakterystyka Marka Edelmana
Marek Edelman był młodym człowiekiem żydowskiego pochodzenia, kiedy wybuchła wojna i naziści utworzyli żydowskie getto w Warszawie, do którego trafił. Zaangażował się tam w działania Żydowskiej Organizacji Bojowej, w której był gońcem, jednak przez swoje zaangażowanie oraz sumienność szybko awansował. Starał się ratować ludzi, wyciągając ich z kolumn przeznaczonych do obozów śmierci, pomagał również w pracach w szpitalu. Starał się ocalić jak najwięcej istnień. Kiedy wybuchło powstanie w getcie, został jednym z jego przywódców. Nie była to jednak rola, której się odnajdywał. Brakowało mu doświadczenia, umiejętności strategicznych, organizacyjnych i logistycznych. Z trudem dawał sobie radę z dowodzeniem gasnącym zrywem.
Przez wiele lat Edelmanowi towarzyszyły kompleksy ze względu na jego żydowskie pochodzenie oraz na życie, w którym niczym się nie wyróżniał. Wojna, mimo całego swojego okrucieństwa, dawała mu jakiś cel, poczucie akceptacji i przynależności, a także możliwość rzeczywistej pomocy innym. Kiedy wojna dobiegła końca, Edelman znalazł się w psychicznej pustce, którą zakończyło dopiero rozpoczęcie studiów medycznych. Został lekarzem, kardiologiem, dzięki czemu mógł kontynuować swoją misję ratowania ludzi. Najbardziej angażowały go przypadki ciężkie, gdzie gra toczyła się o najwyższą stawkę – ludzkie życie.
Marek Edelman jawi się jako człowiek skromny, bardzo mocno doświadczony przez życie, którego doświadczenia wojenne napiętnowały potrzebą prowadzenia „wyścigu z Panem Bogiem”. Już jako dorosły człowiek starał się on w metaforyczny sposób zdążyć, zanim Stwórca odbierze życie jego pacjentowi. Droga Edelmana potoczyłaby się prawdopodobnie inaczej, gdyby w czasie wojny nie trafił do getta i nie został zatrudniony do pomocy w szpitalu.
Sam Edelman wydaje się mieć w sobie bardzo dużo pokory, nie uważa się za bohatera, lecz za człowieka, który w bardzo konkretny sposób zachował się w ekstremalnej sytuacji. Nie wywyższa się, nie hiperbolizuje własnych czynów, przyznaje się do własnych błędów, słabości i chwil zawahania, przez co budzi jeszcze większą sympatię i współczucie w czytelniku.