Wielkie lanie – streszczenie, plan wydarzeń, problematyka

Autor: Grzegorz Paczkowski

Czy wraz z rozwojem technologii i powołaniem do życia sztucznej inteligencji doprowadzimy do tego, że maszyny przejmą nie tylko nasze dobre, lecz także te złe cechy, takie jak zawiść, zazdrość, łatwość w uleganiu nieuczciwości w dążeniu do celu? Czy roboty będą uciekały się do intryg i szalbierstw tak, jak zdarza się to od zawsze ludziom? I czy w ogóle mówienie o moralności maszyn ma jakikolwiek sens? Podobne pytania zadaje Stanisław Lem w opowiadaniu z cyklu Bajki robotów, pt. Wielkie Lanie. 

Wielkie lanie – streszczenie

Opowiadanie rozpoczyna się w momencie, kiedy do drzwi konstruktora Klapaucjusza ktoś puka. Okazuje się, że jest to Maszyna Do Spełniania Życzeń, którą w prezencie przysłał mu zaprzyjaźniony wynalazca, Trurl. Klapaucjusz po namyśle (wszak z Trurlem nie łączą go przesadnie serdeczne stosunki) decyduje się przyjąć prezent i wpuszcza maszynę do swojej pracowni. Ta okazuje się przydatna: natychmiastowo spełnia życzenia konstruktora, który w danym momencie potrzebuje kilku dodatków do budowy robota, nad którym pracuje od dłuższego czasu. Kiedy kończy pracę, postanawia sprawdzić do czego zdolna jest Maszyna Do Spełniania Życzeń, którą otrzymał i rozkazuje jej stworzyć… Trurla – swojego twórcę we własnej osobie. Maszyna waha się, ale po chwili wychodzi z niej Trurl jak żywy. Klapaucjusz jest pod wrażeniem i proponuje Trurlowi prezentację swojej pracowni. Gdy schodzą do piwnicy, gospodarz natychmiast krępuje Trurla i zaczyna go bić. Na pytanie dlaczego to robi, odpowiada, że sprawia mu to przyjemność i że przecież Trurl nie jest prawdziwy. Na to bity zaczyna się bronić. Mówi, że tak naprawdę jest prawdziwym Trurlem, a uciekł się do podstępu z Maszyną Do Spełniania Życzeń, by dowiedzieć się nad czym obecnie pracuje Klapaucjusz. Ten nie wierzy Trurlowi, zarzuca mu podły podstęp, do którego jego szlachetny przyjaciel (prawdziwy Trurl) nigdy by się nie posunął i bije go nadal, a gdy się męczy, udaje się na spoczynek. Trurl wykorzystuje moment i ucieka zabierając ze sobą swoją maszynę.

Następnego dnia rano Klapaucjusz postanawia odwiedzić Trurla pod pretekstem podziękowania mu za prezent. Widzi, że ten nosi nie do końca umiejętnie zamaskowane ślady po nocnym „laniu”. Klapaucjusz dziękuje przyjacielowi za piękny prezent i ubolewa nad tym, że maszyna od niego uciekła. Trurl zarzuca mu, że prawdopodobnie korzystał z niej w niewłaściwy sposób, na co Klapaucjusz odpowiada, że przecież bił tylko kopię Trurla, w dodatku czynił to w pewnym sensie w obronie honoru przyjaciela, bo kopia w akcie desperacji zaczęła mówić, że uciekła się do oszustwa, a konstruktor wiedział, że Trurl nigdy do tak niehonorowego czynu by się nie posunął. Na pytanie o to, co stało się z jego kopią, Trurl odpowiada, ze musiał ją rozmontować na czynniki pierwsze, ponieważ po powrocie do domu oszalała z wściekłości i groziła Klapaucjuszowi piekielną zemstą.

Obaj wynalazcy rozstają się w udawanej przyjaźni. Później jednak Trurl zaczyna w środowisku konstruktorów głośno mówić o tym, jakiej krzywdy zaznał ze strony Klapaucjusza i podtrzymuje wersję, zgodnie z którą pobita została jedynie kopia, którą zresztą musiał rozebrać na części z obawy przed jej gniewem. Intryga przynosi zamierzony skutek: zostaje on odznaczony przez samego króla poważnymi orderami konstruktorskimi. Klapaucjusz, kiedy dowiaduje się o tym, jest pełen zdziwienia. Okazuje się, że był świadomy tego, że bił prawdziwego Trurla, a sam tak naprawdę również pracował nad Maszyną Do Spełniania Życzeń, tylko Trurl ukończył ją jako pierwszy. 

Wielkie lanie – plan wydarzeń

  1. Klapaucjusz przyjmuje do siebie Maszynę Do Spełniania Życzeń jako prezent od swojego przyjaciela, wynalazcy Trurla. 
  2. Klapaucjusz chce wypróbować możliwości Maszyny i nakazuje jej wykonać kopię Trurla. Maszyna wykonuje polecenie.
  3. Klapaucjusz prowadzi Trurla do piwnicy, krępuje go i bije. 
  4. Gdy Klapaucjusz idzie spać, Trurl zabiera swoją Maszynę i ucieka. 
  5. Klapaucjusz udaje się w odwiedziny do Trurla pod pretekstem podziękowania mu za podarunek.
  6. Następuje rozmowa, w której Trurl utrzymuje wersję o swojej kopii i złym użyciu maszyny przez Klapaucjusza. Klapaucjusz z kolei utrzymuje wersje o tym, że działał w obronie honoru przyjaciela.
  7. Trurl rozgłasza wszem i wobec w środowisku konstruktorskim to, w jaki sposób zachował się Klapaucjusz i dzięki temu zyskuje splendor i prestiż, a także zostaje odznaczony przez króla wieloma orderami.
  8. Klapaucjusz nie może się pogodzić z tym, że sam poniekąd nieświadomie przyczynił się do sukcesu swojego konkurenta.
  9. Okazuje się, że obaj pracowali nad taką samą maszyną, tylko Trurl ukończył ją wcześniej. 

Bohaterowie

  • konstruktor Klapaucjusz;
  • konstruktor Trurl;
  • Maszyna Do Spełniania Życzeń;

Wielkie lanie – problematyka

Wielkie lanie to opowiadanie bardzo specyficzne i bardzo przewrotne. Stanisław Lem po raz kolejny na przykładzie maszyn i robotów uświadamia nam pewne – niekiedy być może nieco niewygodne – prawdy o nas samych. Mamy tu bowiem do czynienia z dwoma konkurującymi ze sobą konstruktorami, wynalazcami, którzy w dodatku pracują nad bardzo podobnym wynalazkiem. Obaj też w tej konkurencji uciekają się do nieuczciwych metod: Trurl chce podstępem podpatrzeć prace swojego rzekomego przyjaciela, a Klapaucjusz wykorzystując te sytuację, próbuje ukarać Trurla fizycznie, choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma do czynienia z kopią. Obaj również udają przed sobą dobrze życzących sobie przyjaciół. Trurlowi nie udała się jego pierwsza intryga, ale zaraz wpada na pomysł kolejnej. Wykorzystuje porażkę do tego, żeby zdyskredytować swojego rywala w oczach środowiska konstruktorów i wynalazców. Zyskuje w ten sposób prestiż i odnosi nieuczciwy triumf nad Klapaucjuszem. Gniew tego drugiego jest tak naprawdę bezpodstawny, bo dziwi się, że Trurl wykorzystał oszustwo do zbudowania swojego splendoru, a sam nie był przesadnie uczciwy. Czytając opowiadanie Lema można niekiedy zapomnieć, że czyta się historie robotów, bo po puencie Wielkiego lania ma się ochotę powiedzieć: „Jakież to wszystko ludzkie”. 

Dodaj komentarz