Naturalizm to nurt popularny w sztuce zwłaszcza na przełomie XIX i XX wieku. Zakładał on patrzenie na ludzi i ich życie przez pryzmat procesów biologicznych i fizjologicznych, które miały być dla ludzkiej egzystencji kluczowe. Nurt ten był popularny zwłaszcza w literaturze, czego echa odnaleźć można w powieści autorstwa Stefana Żeromskiego, pt. Ludzie bezdomni.
Ludzie bezdomni to powieść o lekarzu, co już w pewien sposób prowokuje szczególne zainteresowanie ludzką fizycznością. Tomasz Judym nie unikał natomiast obszarów szczególnie trudnych dla swojego zawodu. Zagłębiał się w sytuacje, w których inni lekarze, przyzwyczajeni do zamożnych i eleganckich klientów, nie chcieli się zagłębiać. Tomasz Judym po powrocie z Francji zaczął odwiedzać dzielnice biedy w różnych polskich miastach. Sam wychowywał się w takich warunkach, więc potrafił współczuć ludziom dzielącym jego wcześniejszy los. Z goryczą przyznaje przed samym sobą, że w kwestii ludzi ubogich nie zmieniło się wiele od czasów jego dzieciństwa. Całe rodziny nadal żyją w garażach, piwnicach i suterenach, lecz nie mają warunków do utrzymywania podstawowej higieny.
Niezależnie o tego czy jest to Warszawa czy Zagłębie Śląskie, bieda zbiera swoje żniwo. Ludzie mieszkają w rozpadających się budynkach, są brudni i niezadbani. Jeśli mają pracę, jest to praca w złych warunkach, które potrafią mieć negatywny wpływ na ich życie. Częstokroć ludzie ci jednak głodują. Dzieci nie są wychowywane przez rodziców, spędzają czas na ulicach. Chorują, nie ma kto ich leczyć. Ślady owych chorób odciskają się na ich twarzach już w młodych latach. Kobiety z rozpaczy prostytuują się, co również naraża je na choroby. Niektórzy nie wytrzymują takie życia psychicznie i tracą zmysły.
Biedni ludzie żyją w biedzie, pyle, brudzie i poczuciu upokorzenia i porażki. Tomasz Judym nie boi się stawić temu czoła. Nie boi się spojrzeć brutalnej prawdzie prosto w twarz. Wchodzi on w ten świat i próbuje chociaż trochę go poprawić. Towarzyszą temu opisy ran, chorób oraz strasznych warunków, w jakich ludzie muszą żyć, w które dzisiaj trudno jest nawet uwierzyć. Wszystko to Żeromski opisuje właśnie z naturalistyczną dokładnością, by podkreślić rozpacz panującą wśród biedoty oraz by emocjonalnie wstrząsnąć czytelnikiem i udramatycznić jeszcze postawę Tomasza Judyma, który chce wziąć na siebie trud walki z tak wielką niesprawiedliwością.