Kochana Andziu,
dziękuję Ci za Twój ostatni list, choć muszę przyznać, że trudno mi się go czytało. Dużo piszesz o tym, że wciąż nie możesz pogodzić się ze stratą swojego taty, mimo że minęło już kilka miesięcy od jego odejścia. Andziu, trudno jest mi w tej kwestii jakkolwiek próbować Cię pocieszać, ponieważ sam nigdy nie przeżyłem tak wielkiej tragedii. Wiedz jednak, że zawsze możesz do mnie napisać albo zadzwonić, jeśli będzie Ci ciężej, a ja Cię zawsze wysłucham i spróbuję dodać Ci otuchy.
Bardzo mnie cieszy, że odnalazłaś w swojej szkole przyjaciół – przyjaźń to największa wartość w życiu. Z Twoich opowieści wynika, że wraz z Jeremiaszem oraz Olgą stanowicie naprawdę zgraną i fajną paczkę. Nie mogę doczekać się kolejnych odwiedzin u Ciebie i tego jak ich poznam. Oni również mogą być dla Ciebie solidnym wsparciem w trudnych chwilach. Nie wahaj się skorzystać z ich pomocy, choć wiem, że czasem trudno jest o nią poprosić.
Bardzo wzruszyła mnie historia z kowalikiem, którą mi opisałaś ostatnio. To piękne, że jesteś w stanie w takich niepozornych rzeczach odnaleźć pociechę i wsparcie. Zawsze to zresztą w Tobie podziwiałem. Trzymaj się tego, a także nadziei, że już wkrótce się zobaczymy i wtedy na pewno wszystko jakoś się ułoży.
Z najsilniejszymi na świecie uściskami
Twój Przyjaciel