Edward Stachura – biografia

Autor: Anna Morawska

Edward Sta­chu­ra uro­dził się 18 sierp­nia 1937 roku we fran­cu­skiej miej­sco­wo­ści Cha­rvieu jako Je­rzy Edward Sta­chu­ra. Bę­dąc dziec­kiem prze­ja­wiał ta­lent, po­cząt­ko­wo jed­nak pla­stycz­ny. Gdy ro­dzi­na po­wró­ci­ła z emi­gra­cji na te­re­ny Pol­ski, mimo pla­nów za­miesz­ka­nia w Gli­wi­cach, zna­la­zła się w Łazień­cu, nie­opo­dal Alek­san­dro­wa Ku­jaw­skie­go (ok. 10 km od Cie­cho­cin­ka). Na­ukę w pol­skiej szko­le roz­po­czął jako je­de­na­sto­la­tek. Z po­wo­du prze­by­wa­nia we Fran­cji i do­ra­sta­nia przy fran­cu­skiej mo­wie, miał pro­ble­my z przy­swo­je­niem ję­zy­ka pol­skie­go. Pierw­sze pró­by pi­sa­nia pod­jął w li­ceum. Kon­flikt z oj­cem, przez któ­re­go był trak­to­wa­ny jak od­mie­niec, miał dość wy­raź­ne kon­se­kwen­cje w na­uce, co spo­wo­do­wa­ło, że śred­ni etap edu­ka­cji za­koń­czył nie w Cie­cho­cin­ku, a po prze­no­si­nach w Gdy­ni. Początkowe plany pójścia na studia elektroniczne Edward Stachura zmienił pod wpływem poety Janusza Żernickiego, który to namówił go na artystyczny kierunek. Niestety licealne zatargi odbiły się na przyszłym poecie – nie dopuszczono go do egzaminów wstępnych w Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku-Sopocie. Zmuszony sytuacją, wrócił do rodzinnego domu, gdzie familia, na czele z autorytarnym ojcem wymusiła na nim zatrudnienie robotnicze. Na łamach czasopisma „Uwaga” w 1956 roku opublikowano dwa jego debiutanckie wiersze: Metamorfoza oraz Odnalazły się marzenia. Na zaproszenie malarza Mietka Czychoskiego Edward Stachura trafił do grupy Kontrasty skupiającej gdańskie wybitne osobowości kulturalne i artystyczne. W tym samym roku spróbował ponownie spróbował podjąć edukację, uczestnicząc jako wolny słuchacz w wykładach na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W kolejnym roku udało mu się otrzymać indeks Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego na kierunku romanistyka.

Cza­sy stu­denc­kie były dla nie­go tak­że cięż­kie – nie przy­zna­no mu sty­pen­dium, nie miał lo­kum, a czę­sto na­wet i pie­nię­dzy na je­dze­nie. Gdy Sta­chu­ra otrzy­mał miej­sce w aka­de­mi­ku, wy­ko­rzy­sty­wał każ­dy czas wol­ny na pi­sa­nie. Do pierw­szych doj­rza­łych pu­bli­ka­cji na­le­ży za­li­czyć utwo­ry uka­zu­ją­ce się na ła­mach cza­so­pi­sma „Sztan­dar Ludu”. W 1962 roku de­biu­tu­je opo­wia­da­niem Jeden dzień, dzię­ki przy­chyl­nej kry­ty­ce zo­stał przy­ję­ty w po­czet Związ­ku Li­te­ra­tów Pol­skich. Po ślu­bie z pi­sar­ką Zytą Anną Bart­kow­ską prze­by­wał czę­sto na zie­mi gło­gow­skiej sta­no­wią­cej in­spi­ra­cję do wie­lu jego dzieł. Po­kło­siem ob­ser­wa­cji po­czy­nio­nych w tam­tym cza­sie są po­wie­ści ta­kie jak: Cała jaskrawość (1969), Siekierezada albo Zima leśnych ludzi (1971). W 1969 roku otrzy­mał Na­gro­dę im. Sta­ni­sła­wa Pię­ta­ka za to­mik po­etyc­ki po ogrodzie niech hula szarańcza (1968). Spo­ro po­dró­żo­wał nie tyl­ko po Eu­ro­pie (Ju­go­sła­wia, Nor­we­gia, Szwaj­ca­ria, Fran­cja), ale i po świe­cie.

W 1969 roku przy­zna­no mu sty­pen­dium, dzię­ki cze­mu mógł stu­dio­wać na Na­ro­do­wym Uni­wer­sy­te­cie Au­to­no­micz­nym Mek­sy­ku. Zna­ny jest głów­nie z li­ry­ków – czy to luź­nych za­pi­sków do­ty­czą­cych ota­cza­ją­ce­go świa­ta zwa­nych syl­wa­mi, czy eg­zy­sten­cjal­nych tek­stów wa­ha­ją­cych się po­mię­dzy afir­ma­cją ży­cia a od­ra­zą skie­ro­wa­ną ku współ­cze­sno­ści. Czę­sto się­gał do lu­do­wej po­ety­ki, czer­piąc sty­li­sty­kę z bal­lad czy ga­węd. Opu­bli­ko­wał spo­ro cy­kli po­etyc­kich: Przystępuję do ciebie (1968), Piosenki (1973), Kropka nad ypslonem (1975), Wszystko jest poezją (1975), Dużo ognia i tak dalej (1978). Po­nad­to upra­wiał twór­czość trans­la­tor­ską – prze­tłu­ma­czył m.in. po­ezję Jor­ge Lu­isa Bor­ge­sa. Edward Sta­chu­ra kil­ku­krot­nie po­dej­mo­wał pró­by sa­mo­bój­cze. Pod­czas jed­nej z nich rzu­cił się pod elek­tro­wóz, nie tra­cąc ży­cia, ale ob­ci­na­jąc aż czte­ry pal­ce. Po skie­ro­wa­niu na le­cze­nie roz­po­zna­no u nie­go ze­spół uro­je­nio­wo-oma­mo­wy i psy­cho­zę de­pre­syj­ną-uro­je­nio­wą, praw­do­po­dob­nie cier­piał jed­nak na cho­ro­bę afek­tyw­ną dwu­bie­gu­no­wą. Jego naj­bar­dziej oso­bi­stym dzie­łem jest pi­sa­ny re­gu­lar­nie przez kil­ka ostat­nich mie­się­cy ży­cia dzien­nik Pogodzić się ze światem. W lip­cu 1979 roku zgło­sił się do szpi­ta­la psy­chia­trycz­ne­go, w któ­rym le­czył się już wcze­śniej. Naj­pierw pró­bo­wał przedaw­ko­wać leki psych­tro­po­we, po­tem pod­ciąć so­bie żyły, osta­tecz­nie jed­nak po­wie­sił się na wi­szą­cym na haku pod su­fi­tem na sznu­rze w swo­im miesz­ka­niu przy Ręb­kow­skiej 1. Zmarł 24 lip­ca 1979 roku w War­sza­wie.

Dodaj komentarz