Kiemlicze – charakterystyka

Autor: Grzegorz Paczkowski

Kiemlicze – ojciec oraz dwóch synów-bliźniaków, Kosma i Damian – to trzecioplanowe postacie z Potopu Henryka Sienkiewicza. Jednak ich ingerencja w fabułę powieści oraz przede wszystkim w losy głównego bohatera, Andrzeja Kmicica, jest na tyle istotna, że nie sposób pominąć ich w żadnym opracowaniu lektury. 

Charakterystyka Kiemliczów

Trójka Kiemliczów – ojciec i dwóch synów – to przedstawiciele zubożałej szlachty. Są to ludzie dalecy od szlachetności oraz moralności, bywają podli, brutalni i bezwzględni, co potwierdza ciążący na nich wyrok za zabójstwo kolokatora Kopystyńskiego. Jednym słowem są to po prostu żyjący w ukryciu przestępcy, którzy wojenne zamieszanie w Rzeczypospolitej wywołane inwazją Szwedów wykorzystują do nielegalnego wzbogacenia się: przeważnie zajmują się dokonywaniem rozbojów i kradzieży na niestrzeżonych drogach leśnych i gościńcach.

Kiemlicze pierwszy raz na kartach powieści pojawiają się, kiedy do ich kryjówki trafia Kmicic ranny po próbie porwania księcia Bogusława Radziwiłła. Kiemlicze pozwalają szlachcicowi dojść do siebie, a potem za jego namową wyruszają z nim razem na Śląsk, do Częstochowy. Nie dołączają jednak do rycerzy broniących Jasnej Góry, za o spotyka ich gniew Kmicica. Rehabilitują się w jego oczach dopiero, kiedy odbijają go z rąk Kuklinowskiego, który go pojmał i torturował. Później angażują się w pomoc przy eskortowaniu króla Jana Kazimierza przez górski wąwóz. Orszak królewski zostaje zaatakowany przez liczne siły szwedzkie, jednak monarsze udaje się ujść z życiem. W starciu ginie Kiemlicz-ojciec. 

Kiemlicze na pewno nie są kryształowymi charakterami, jednak ich losy pokazują nam, że nawet w przestępcy może w odpowiednich warunkach zrobić się szlachetność. Tak było z ową trójką przestępców, którzy na początku wydawali się zwykłymi złodziejami, a potem jeden z nich zginął chwalebną śmiercią bohatera przy obronie najważniejszej osoby w Rzeczypospolitej. Gdyby nie oni, nie wiadomo również jak potoczyłyby się losy samego Andrzeja Kmicica. 

Dodaj komentarz