Winkelriedyzm to specyficzna postawa w romantyzmie polskim, zapoczątkowana przez Juliusza Słowackiego w dramacie pt. Kordian. Nazwa nawiązuje do skandynawskiego bohatera, który w trakcie bitwy wraził w swoją pierś włócznie wroga, by umożliwić swoim braciom skuteczny szturm. Oddał więc życie dla swojego narodu. Tak samo widział walkę o wolność Juliusz Słowacki – jako nieznoszącą żadnych usprawiedliwień, ciągłą gotowość do walki i oddawania życia. Przeciwstawił ją mesjanizmowi Adama Mickiewicza, który zakładał pokorne znoszenie cierpień i niewoli w oczekiwaniu na przyszłe zbawienie.
W nieco innym wymiarze to sam Kordian miałby być Winkelriedem dla swojego narodu. W wyniku jego poświęcenia, a nawet oddania życia za naród, Polacy mieliby otrzymać szansę na dalszą walkę z zaborcą. W szerszym rozumieniu, oni sami mogliby poświęcić się za inne narody, które sprzeciwiwszy się tyranom tego świata, mogłyby doprowadzić do zapanowania sprawiedliwości. Czy jednak Kordian był odpowiednią osobą do poświęcenia się? Czy był w stanie wyjść poza swoje słowa wypowiadane w momencie uniesienia?
W akcie trzecim, w scenie szóstej, widzimy Kordiana rozmawiającego z Szatanem. Ten za wszelką cenę stara się zwieść umysł romantyka i zniechęcić go do jakichkolwiek działań mających na celu wyzwolenie Polski. Pokazuje Kordianowi ludzi obłąkanych, chorych psychicznie, którzy głównie ze względu na zbyt silną i źle rozumianą wiarę w Boga, stracili zmysły. Sugeruje nawet Kordianowi, że sam może być szalony i że nigdy nie będzie już pewny czy jego tezy są wynikiem bohaterstwa i gotowości do poświęcenia się za ojczyznę, czy może raczej wytworem chorej części jego umysłu, urojeniem. To podcina zdeterminowanemu młodzieńcowi skrzydła.
Finał dramatu pokazuje, że cała motywacja i wielka determinacja Kordiana nie wystarczyły, by mógł on dokonać wielkich czynów, których się podjął. Nie był w stanie dokonać zamachu na cara, podnieść ręki na drugiego człowieka, mimo że miał to zrobić z myślą o całym narodzie. Dopadły go wyrzuty sumienia, poetycka wrażliwość wzięła w nim górę. Można więc powiedzieć, żę Kordian nie był gotowy, na tyle dojrzały, by samemu wypełnić głoszone przez siebie tezy. Kordian mógł pełnić funkcję co najwyżej wspierającą,duchową, być kapłanem polskości, jednak sam w sobie był zbyt słaby i za bardzo kruchy, by stać się rzeczywistym bohaterem. Finał Kordiana jest krytyką popularyzowania tzw. bohaterów romantycznych, czyli jednostek, które rzekomo myślą i uczuciem są w stanie uczynić rzeczywiste zmiany w realnym świecie. Taką postać i takie podejście kreował m.in.. inny wybitny polski romantyk, poeta i dramaturg, Adam Mickiewicz w swoim legendarnym dramacie, pt. Dziady cz. III.