Ostatnia część Przedwiośnia Stefana Żeromskiego, pt. Wiatr od wschodu, jest w głównej mierze poświęcona różnorodnym koncepcjom rozwoju niepodległego państwa polskiego. Jedną z takich koncepcji prezentują warszawscy komuniści, którzy propagują dążenie do likwidacji podziału na klasy społeczne, przez co spodziewają się osiągnąć stan ogólnej sprawiedliwości i szczęścia. Haseł tych słucha Cezary Baryka, który już raz uwierzył w komunistyczną propagandę, a potem na własnej skórze doświadczył okrucieństwa rewolucji bolszewickiej, która przetoczyła się przez jego rodzinne miasto, Baku.
W podanym fragmencie mamy do czynienia z opisem nieoficjalnego zgromadzenia, na którym grupa komunistów usiłuje przekonać przedstawicieli klasy robotniczej do zakończenia wyzysku ze strony burżuazji oraz przejęcia władzy przez robotników i chłopów. Argumenty agitatorów są silne, mówią przede wszystkim o tym, że klasa robotnicza (głównie w Polsce, choć nie tylko) żyje w uwłaczających warunkach, pracuje ponad siły za niewystarczającą płacę, jest pozbawiona dostępu do edukacji, a przede wszystkim dostępu do opieki zdrowotnej, przez co średnia długość życia robotnika jest dużo niższa od średniej długości życia przedstawiciela klasy uprzywilejowanej.
Komuniści usiłują przekonać robotników, że przewodnia rola burżuazji w nowoczesnym świecie dobiegła końca i że wskutek życia w dobrobycie i luksusie stała się ona zwyrodniała i zepsuta. Agitatorzy próbują wmówić zebranym, że jeśli nie odsunie się burżuazji od władzy, świat nadal będą toczyły wojny, rzezie i choroby, w których cierpieć i ginąć będą oczywiście najbiedniejsi.
Cezary Baryka w którymś momencie sprzeciwia się głośno tej narracji, ponieważ podobne argumenty i hasła słyszał już w Baku parę lat wcześniej i sam uwierzył w nie bardzo mocno, a później równie mocno rozczarował się z powodu ich nierealności w praktyce. Baryka dostrzega, że zwykłą manipulacją jest teza o tym, że to burżuazja winna jest wojnom i rzeziom na świecie. Na podstawie tego, co widział w Baku, wie, że rewolucja pochłania tyle samo ofiar, co każdy inny przewrót zbrojny. Baryka rozumie również, że czystym kłamstwem jest mówienie jakoby rewolucja miała doprowadzić do zniesienia podziału społeczeństwa na klasy, ponieważ sam widział, że pałace, z których wyrzucana była przez rewolucjonistów arystokracja, zajmowane były przez komunistycznych dygnitarzy i działaczy.
Cezary pamiętał również historię swojej matki, która w czasie rewolucji zamiast zostać odciążona od pracy, została ukarana skazaniem na jeszcze cięższe roboty za pomoc ukrywającej się księżniczce. Kiedy matka Baryki umarła, syn zobaczył, że nawet jej zwłoki zostały ograbione, co otworzyło mu oczy na to, że rewolucja prowadzi nie do sprawiedliwości społecznej, lecz do nieuprawnionego wzbogacenia się jednych kosztem drugich.
Podsumowując, można powiedzieć, że komuniście przedstawieni w Przedwiośniu, zwłaszcza w ostatniej jego, „warszawskiej” części, propagują hasła i idee, o których słuszności są święcie przekonani, jednak pozbawieni są wyobraźni politycznej, która pozwoliłaby im przewidzieć realne konsekwencje, jakie niesie ze sobą rewolucja. Marzą o świecie sprawiedliwym i wolnym od wyzysku, jednak doświadczenie Baryki pokazuje jasno, że zbrojny przewrót nie prowadzi do tak szlachetnych zmian i że rewolucja staje się fundamentem nowej niesprawiedliwości, która wyrasta na tysiącach ofiar niewinnych ludzi.