Wszyscy posługujemy się słowami. Służą nam do komunikacji, wyrażania swoich myśli, porozumiewania się innymi, przedstawiania swoich poglądów, zadawania pytań i udzielania odpowiedzi. Dzięki słowom możemy się uczyć, poznawać świat, tworzyć sztukę, używać nowoczesnych technologii, istnieć w kulturze. Bez słów jako takich, trudno bardzo trudno byłoby żyć, nie wspominając już o życiu komfortowym. Czy jednak na co dzień doceniamy słowa i to, ile nam dają? Czy traktujemy je z szacunkiem i czy w ogóle zastanawiamy się nad ich rolą w świecie, społeczeństwie i w naszym osobistym życiu? Czy może jednak rzucamy je na wiatr, używamy ich nieodpowiedzialnie i bezmyślnie? Tego rodzaju pytania warto zadać sobie samemu dla zwiększenia świadomości samych siebie. W spójną formę ubrał je Mieczysław Jastrun w swoim tekście pt. Walka o słowo.
Mieczysław Jastrun w swoim tekście o roli słów, podkreśla ich ogromne i nie do przecenienia znaczenie w życiu ludzkim. Dzięki słowom bowiem człowiek jest w stanie w ogóle próbować oswoić świat dookoła. Można by to przyrównać do biblijnego frazesu: „Na początku było Słowo”. I rzeczywiście, czytając tekst Mieczysława Jastruna, odnosi się wrażenie, że gdyby nie zaistniało słowo, czyli język, człowiek nie potrafiłby w inny sposób oswoić świata. Najpierw musiał ponazywać rzeczy, uczucia i emocje, a dopiero potem mógł zacząć uczyć się nad nimi panować. Jastrun podkreśla rolę słów jako tworzyła literackiego. Słowa, zdaniem autora, nie są wyłącznie narzędziem, którego używają uzdolnione jednostki do wytworzenia literackich dzieł sztuki w takim sensie, w jakim na przykład narzędziem malarza jest pędzel, sztaluga i farby. Sztuka literacka niejako wynika ze słów, z tego, że istnieją, z tego, że ich używamy, że znaczą, że potrafią zarówno ranić, jak i koić. Uzdrawiać i niszczyć. Mieczysław Jastrun pod tyk kątem analizuje twórczość poetycką jemu współczesnych poetów (tekst opublikowany został w pierwszej połowie lat 70. XX wieku). Uważa, że dążenie do wieloznaczności używanego języka jest aktem obrony jego autentyczności i uczciwości wypowiedzi artystycznej. Warto uświadomić sobie, że tekst ten opublikowany został w czasie, kiedy Polska znajdowała się w strefie wpływów Związku Radzieckiego i nadal dużo część życia publicznego zdominowana była przez komunistyczną propagandę. W takich warunkach przypatrywanie się słowom, ich roli, funkcjom, właściwościom i znaczeniu było niemal moralnym obowiązkiem każdego inteligentnego i uczciwego człowieka.
Warto byłoby przy tej okazji wspomnieć również legendarny zbiór esejów autorstwa Czesława Miłosza, pt. Zniewolony umysł. To literackie refleksje autora na temat realnie istniejących wybitnych pisarzy polskich (ich nazwiska ukrył pod pseudonimami), których znał, a którzy w pewnym momencie z takich czy innych powodów zdecydowali się zaprząc swój talent w służbę ideologii marksistowskiej, socjalistycznej i komunistycznej. Używali więc języka, a co za tym idzie – słów, w dodatku przefiltrowanego artystycznie po to, by swoimi utworami świadczyć za zbrodniczym i antyludzkim systemem. Czy w ten sposób sprzeniewierzyli się słowom? Moim zdaniem tak, ponieważ pisząc w sposób, który ma na celu przekonanie kogoś do takiego bądź innego systemu politycznego, musieli zgodzić się na tendencyjność swojej twórczości, a więc na pewną nieuczciwość wobec siebie samych i przede wszystkim wobec odbiorców. Ich słowa zatem nie znaczyły szczerze, znaczyły co innego, niż powinny, niż to, do czego zostały przeznaczone. To zresztą problem szerszy, wykraczający poza sferę artystyczną. Znane jest przecież zjawisko propagandy, czyli zakłamywania informacji publicznych i wizji świata w nich przedstawionej, po to, by pasowała ona do prawd, do których chce się przekonać społeczeństwo. To jawna manipulacja, a wyjątkowo podłym jej rodzajem, wydaje się manipulowanie twórczością literacką i w ogóle artystyczną, która z natury przecież związana jest z pięknej, prawdą i uczciwością.
Słowa to bardzo ważne narzędzie, którym bez wyjątku wszyscy posługujemy się na co dzień, dlatego warto na nie uważać i używać ich w sposób odpowiedzialny, uczciwy. Słowo służy zarówno do wyznawania miłości, jak i do oszustwa lub krzywdy i to my mamy wpływ, do czego ich użyjemy. Warto, w ślad za tekstem Mieczysława Jastruna, od czasu do czasu przypatrzeć się bliżej funkcji słów i własnemu sposobowi korzystania z nich. Być może bowiem zupełnie nieświadomie i niezamierzenie nie używamy ich najlepiej jak byśmy mogli. Myślę, że język, którym posługują się na co dzień zwykli ludzie ma też ogromny wpływ na to, jakim językiem i słownictwem posługuje się ogólnie pojmowane społeczeństwo, debata publiczna. Jeśli więc pragniemy zmiany w sposobie dyskusji na wyższym poziomie, powinniśmy zacząć od zmiany języka, jakim każdego dnia rano odnosimy się do ekspedienta w sklepie.