Przyjaciel Automateusza – streszczenie, plan wydarzeń, problematyka

Autor: Grzegorz Paczkowski

Niezależnie od tego w jakim momencie dziejów toczy się rozmowa na tematy futurologiczne, raczej nigdy głównym ich tematem nie jest to czy roboty będą w stanie oszaleć jeśli postawi się je w sytuacji ekstremalnej. Takiej, w której większość ludzi mogłaby stracić poczucie rzeczywistości. Kwestią tą postanowił zająć się Stanisław Lem w opowiadaniu Przyjaciel Automateusza

Przyjaciel Automateusza – streszczenie

Pewien robot – Automateusz – zwany również Automkiem, szykuje się do wyruszenie w daleką podróż. Przed odjazdem jednak udał się do znanego konstruktora i wynalazcy, o którym ostatnimi czasy było dość głośno ze względu na jego najnowszy wynalazek – elektronicznego przyjaciela. Było to urządzenie wielkości ziarnka piasku, które jednak mieściło w sobie sztuczną inteligencję zaprogramowaną w taki sposób, by służyła swojemu właścicielowi radą w trudnych sytuacjach, zabawiała go w chwilach nudy czy wysłuchiwała jego zmartwień. Wystarczy tylko włożyć elektroniczne ziarnko do ucha i zatkać je watą tak, by sztuczny przyjaciel nie wypadł.

Automateusz nabywa wynalazek, montuje go w swoim uchu (przez co nazwany zostaje Wuchem) i wyrusza w podróż. Z początku elektroniczny przyjaciel okazuje się świetnym kompanem – codziennie budzi Automateusza delikatnym gwizdaniem, a potem opowiada mu zabawne i interesujące historie. W końcu robot dociera do portu i wsiada na statek, którym ma odbyć kolejny etap podróży. Po jakimś czasie jednak od wypłynięcia na pełne morze, okręt trafia na sztorm, który rozbija go i zatapia. Automateuszowi w ostatniej chwili udaje się wskoczyć do łodzi ratunkowej i uratować się przed śmiercią. Całkiem niedługo jego łódka dociera do lądu – bardzo małej wysepki wulkanicznej, która pozwala się robotowi obejść w dziesięć minut. Nie ma na niej nic, co pozwoliłoby przetrwać do momentu nadciągnięcia pomocy.

Automateusz zwraca się po radę do Wucha. Pierwsze rady wynalazku zaczerpnięte są z przykładów literackich, gdzie bohaterowie na bezludnych wyspach zawsze „przypadkiem” znajdują akcesoria, które pozwalają im przeżyć. W tym przypadku takie rady okazują się bezużyteczne, a Wuch po matematycznym przeanalizowaniu sytuacji Automateusza, doradza mu popełnienie samobójstwa, by mógł uniknąć powolnej agonii i szaleństwa. Automateusz wścieka się na niego i zaczynają się kłócić – rozbitek rozpaczliwie broni swojego prawa do życia, natomiast Wuch, z bezlitosną logiką tłumaczy mu, dlaczego trzymanie się życia w tej sytuacji jest zupełnie nieracjonalne. Kłótnia eskaluje, w końcu po wielu nieudanych próbach, Automateuszowi udaje się pozbyć Wucha ze swojego ucha, jednak kiedy ten się gubi, Automek zaczyna go intensywnie poszukiwać, aż w końcu znajduje. Kiedy sytuacja wydaje się już beznadziejna, na horyzoncie ukazuje się statek ratunkowy, który zareagował na sygnał S.O.S. wysłany z tonącego statku.

Automateusz zostaje uratowany i mimo wszystko zabiera z wyspy Wucha. Po powrocie do normalnego życia, główny bohater zaczyna się zachowywać bardzo dziwnie. Ponoć słyszano jak w swoim mieszkaniu mówi sam do siebie, a nawet toczył ze sobą głośne awantury. Krążyły plotki o tym, że dokonywał jakichś dziwnych prób pirotechnicznych z użyciem ogromnych ilości materiałów wybuchowych, później zaś gromadził ogromne ilości cementu, z których skonstruował potężny blok, który udało mu się zepchnąć w otchłań opuszczonej kopalni. Społeczeństwo zwalało wszystkie te ekstrawaganckie zachowania na karb traumy nabytej po pobycie na bezludnej wyspie. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że wszystkie te sytuacje były kolejnymi próbami unicestwienia Wucha, który doprowadził swojego właściciela do szaleństwa. 

Przyjaciel Automateusza – plan wydarzeń

  1. Automateusz przed wyruszeniem w daleką podróż zjawia się u wynalazcy i nabywa u niego elektronicznego przyjaciela – Wucha. 
  2. Automateusz żyje i podróżuje w zgodzie z Wuchem i jest sobie wdzięczny za jego zakup.
  3. Podróżnik wypływa w rejs, który zostaje przerwany gwałtownym sztormem, który zatapia statek. Sam Automateusz ratuje się w ostatniej chwili.
  4. Automateusz i Wuch trafiają na bezludną wyspę. 
  5. Automateusz prosi Wucha o radę w trudnej sytuacji, a ten po matematycznym przeanalizowaniu jego położenia, doradza mu samobójstwo, dzięki któremu uniknie czekającego go niechybnie pomieszania zmysłów i męki powolnej agonii.
  6. Dochodzi do kłótni. Automateusz jest wściekły i za wszelką cenę chce się pozbyć Wucha. 
  7. Wuch czuje się potraktowany niewdzięcznie, ponieważ za – jego zdaniem – cenną i racjonalną radę, Automateusz obwinił go za cały wypadek.
  8. Automateuszowi udaje się w końcu pozbyć Wucha ze swojego organizmu, jednak nadal trzyma go blisko.
  9. Automateusz zostaje uratowany przez okręt ratunkowy, na który ostatecznie zabiera ze sobą Wucha.
  10. Po powrocie do normalnego trybu życia, Automateusz uważany jest za szaleńca, ponieważ podejmuje niezrozumiałe dla nikogo czynności życiowe. Tylko on wie, że tak naprawdę chodzi o zniszczenie Wucha, który – jak sam o sobie mówił – jest niezniszczalny. 

Bohaterowie

  • Automateusz (Automek) – robot-podróżnik;
  • Wuch – elektroniczny przyjaciel Automateusza wielkości ziarnka piasku;
  • wynalazca elektronicznego przyjaciela;

Przyjaciel Automateusza – problematyka

Przyjacielu Automateusza Stanisław Lem snuje refleksję na temat tego czy w dalekiej przyszłości roboty zrównają się z ludźmi również pod względem szaleństwa, o które będą je przyprawiać inne maszyny. Jeżeli bowiem robot może postradać zmysły, to znaczy, że musi je mieć, czyli być jednostką w pełni indywidualną i samoświadomą. Jednostką, która postawiona w sytuacji ekstremalnej, staje się tak samo bezbronna jak człowiek. 

Przyjaciel Automateusza to również ciekawy ironiczny pastisz na literaturę przygodową w stylu Robinsona Crusoe. Kiedy Automateusz orientuje się, że jest na bezludnej wyspie, pierwsze rady jakie ma dla niego Wuch, są żywcem zaczerpnięte ze scenariuszy książek przygodowych, w których jeśli nawet protagonista znalazł się na podobnej wyspie, to zawsze jakimś cudem odnajdował zagubioną przez kogoś skrzynkę z jedzeniem i lekarstwami albo wyrzucony przez może arsenał broni. Lem w pobłażliwy sposób patrzy na tego rodzaju schematy literackie, choć sam fakt takiego nawiązania intertekstualnego jest bardzo ciekawym zabiegiem. 

Dodaj komentarz