Postać starego Bylicy to kolejny w Chłopach smutny dowód na to, że bycie człowiekiem w podeszłym wieku na polskiej wsi przełomu XIX i XX wieku, było równe największemu upokorzeniu. Człowiek ten jednak znosi swoją dolę w zaskakująco pokorny i cierpliwy sposób, jakby dobrze znał prawa rządzące światem od pokoleń i w pełni je akceptował, nawet, gdy w bolesny sposób dotykają jego samego.
Charakterystyka Bylicy z Chłopów Władysława Reymonta
Bylica to starzec, który powoli przestaje być zdolny do jakichkolwiek prac gospodarskich. W realiach jest to równoznaczne z obniżeniem „przydatności”. Teraz bowiem zamiast utrzymującym, Bylica staje się utrzymywanym. Mężczyzna ma dwie córki, Hankę, która wyszła za mąż za Antka Borynę, oraz Weronikę, u której zatrzymuje się, gdy nie jest w stanie zarabiać nawet na najlżejszych pracach (swojej ziemi Bylica nie posiada). Nie ma on jednak spokoju nawet na stare lata, gdyż córka jawnie daje mu do zrozumienia, jak wielki problem stwarza jej dodatkowa osoba na utrzymaniu. Co ciekawe, Bylica nie reaguje na to gniewem i niezrozumieniem, lecz pokorą, wdzięcznością i ciszą. Dobrze rozumie, że na wsi osoba uboga, która w dodatku nie jest w stanie zapracować na swoje utrzymanie, znajduje się na samym końcu społecznej hierarchii. Mimo obelg, które spotykają go ze strony córki, mężczyzna kocha ją, a nawet próbuje racjonalizować jej zachowanie i tłumaczyć ja przed siostrą, Hanką, która jest wściekła na zachowanie Weroniki. Sama proponuje ojcu udzielenie schronienia, lecz ten świadomy trudności, których doświadcza młoda Borynowa, odmawia. W końcu jednak nie wytrzymuje ciążącej na nim presji i decyduje się zostać żebrakiem, by już nigdy więcej nie być na czyjejś łasce.
Stary Bylica to postać smutna, która spotyka się z brutalną niewdzięcznością ze strony własnej córki, którą przecież wychowywał i utrzymywał, a która na stare lata nie odmawia mu co prawda opieki, ale jasno daje do zrozumienia, ile ta opieka ją kosztuje. Mężczyzna jest człowiekiem dumnym, pokornym i psychicznie wytrzymałym. Jest kochającym ojcem i bardzo ciepłym człowiekiem, tym większe współczucie wzbudza niedola, jaka go spotyka. Finał jego historii, udanie się na żebry mimo protestów Hanki, jest gorzki i pokazuje do jakich poświęceń zmuszani byli ludzie przez ubóstwo na polskiej wsi. Trudno to pojąć według dzisiejszych standardów, tak jak trudno zrozumieć skąd stary Bylica brał w sobie tyle wewnętrznej siły, by wszystko to znosić.