Wielu współczesnych uczniów mogłoby się bardzo zdziwić, gdyby nagle w magiczny sposób trafiło do szkoły, która przedstawiona została przez Kornela Makuszyńskiego w powieści, pt. Szatan z siódmej klasy. Powieść ta bowiem przedstawia szkołę w jej kształcie sprzed około osiemdziesięciu lat, kiedy edukacja wyglądała dużo inaczej niż dzisiaj.
Czym różni się szkoła z Szatana z siódmej klasy?
Najbardziej charakterystyczną różnicą jest fakt, że uczniowie przychodzili na zajęcia przez sześć dni w tygodniu – od poniedziałku do soboty. Szkoła opisana w Szatanie z siódmej klasy to szkoła męska – podział placówek edukacyjnych według płci uczniów był cechą charakterystyczną dla przedwojennej edukacji. Siódma klasa była ostatnią klasą szkoły podstawowej, którą kończył egzamin zwany „małą maturą”. Uczniowie mieli później możliwość kontynuowania nauki w czteroletnim gimnazjum i dwuletnim liceum.
W szkole przedstawionej przez Makuszyńskiego, nauczyciel był personą niemal świętą. Pedagodzy cieszyli się bardzo dużym szacunkiem, wzbudzali respekt i nikt nie śmiał im się sprzeciwić. Nic dziwnego – dyscyplina szkolna była dużo bardziej rozwinięta niż dzisiaj. Współczesny uczeń na pewno zdziwiłby się na widok ławek wyposażonych w specjalne pojemniki na atrament. Było to niezbędne, ponieważ pisało się przeważnie piórami, dużo rzadziej piórem wiecznym.
Mimo cięższych od dzisiejszych warunków i dużo większej dyscypliny, uczniowie są społecznością bardzo pogodnie nastawioną do życia. Owszem, edukacja sprawia im pewne trudności, lecz podchodzą do niej raczej jak do wyzwania niż jak do problemu. Społeczność uczniowska jest bardzo dobrze zintegrowana i panuje w niej przyjazna atmosfera. Chłopcy kolegują się, pomagają sobie nawzajem w trudnych chwilach, konflikty starają się rozwiązywać polubownie.
Szkoła przedstawiona w Szatanie z siódmej klasy to placówka o dużo bardziej restrykcyjnych zasadach niż współczesne szkoły. Jednak sprawia ona wrażenie dużo lepiej spełniającej swoje zadanie niż ma to miejsce obecnie. Dyscyplina, oczywiście rozumiana w sposób rozsądny i godny, sprawiała, że uczniowie czuli respekt wobec nauczycieli i dużo pokorniej stosowali się do ich poleceń. Skutkowało to większą starannością w przykładaniu się do nauki, a to z kolei – po prostu wyższym poziomem wykształcenia. Myślę, że – gdyby to było możliwe – każdy współczesny uczeń powinien choćby na jeden dzień przenieść się do przedwojennej szkoły.