Przestrzeń miejsca stałą się bardzo chętnie wykorzystywanym motywem w prozie XIX wieku. Wzrosła wtedy rola miast jako ośrodków nauki, sztuki, handlu i polityki. Gwałtowny napływ ludności do miast w Europie sprawił, że wymagane były zmiany strukturalne, społeczne oraz gospodarcze. Nie wszędzie rozwój cywilizacyjny nadążał za potrzebami, co z kolei prowadziło do rozczarowań społecznych i biedy, która prowokowała rozmaite patologie. Nie umknęło to uwadze pisarzy.
Fiodor Dostojewski w Zbrodni i karze przedstawił obraz Petersburga, stolicy Imperium Rosyjskiego. Po takim mieście każdy spodziewałby się wykwintu, porządku, bogactwa i wysokiego poziomu życia obywateli. Obraz przedstawiony w dziele mistrza literatury psychologicznej odbiega jednak od tych wyobrażeń. Stolica największego państwa świata jest miastem zaniedbanym, które w najmniejszym stopniu nie potwierdza opinii mocarstwowości Rosji. Wszędzie panuje nieporządek oraz bieda. Struktura społeczna Petersburga jest bardzo mocno zachwiana. Stolica tonie w chaosie, brudzie i braku inicjatyw, co zrobić, by z tego wyjść.
Przestrzeń brzydkiego, szarego i upadającego miasta wpływa na obywateli. Ludzie są biedni i każdego dnia muszą skupiać się na przetrwaniu. Nie mają więc czasu na rozwój, odpoczynek, zajęcie się rodziną. Całe familie mieszkają ściśnięte w kitkach i obleśnych stancjach. Powszechny jest alkoholizm i głód. W takim społeczeństwie nie ma mowy o krzewieniu wartości wyższych ani o pracy na rzecz ogółu, czego brutalnym przykładem jest zachowanie Rodiona Raskolnikowa. Jest on biednym studentem, który ze względu na brak perspektyw życiowych popada w depresję i alienację społeczną. To prowokuje go do zamordowania starej lichwiarki w celach rabunkowych. Czyn ten doprowadza go ostatecznie do choroby i wieloletniego zesłania na Syberię.
Wiele refleksji na temat miasta oraz jego wpływu na mieszkańców, zawarł w Lalce Bolesław Prus. Dzieło to opisuje przynajmniej kilka miast europejskich, z czego najważniejsze są Warszawa oraz Paryż. Główny bohater, Stanisław Wokulski, jest światowcem, który widział w życiu niejedno. Warszawę ocenia on bardzo negatywnie. Jej atmosfera, wynikająca również ze złego zaplanowania architektonicznego i przestrzennego, nie sprzyja rozwojowi obywateli. Pałace arystokratów graniczą tu z całymi dzielnicami biedoty, która mieszka w ziemiankach i lichych chatach. Taka struktura podkreśla podziały, zamiast je niwelować.
W takim mieście nie może być mowy o harmonijnym wzroście gospodarczym i społecznym. Poszczególne bowiem grupy nie mają możliwości ani chęci pracować na wspólne dobro. Rządzi niechęć, hermetyczność i egoizm. Wokulski wyrusza w pewnym momencie do Paryża, który jawi mu się jako miasto skonstruowane idealnie. Samo rozplanowanie miasta służy podkreśleniu równości wszystkich ludzi, ale także wszystkich dziedzin zainteresowań ludzkich.
W Paryżu nauka swobodnie krzyżuje się ze sztuką, polityka z inicjatywami społecznymi, itd. Każdy obywatel może czuć się częścią ogólnej społeczności, co inspiruje go do pracy na jej rzeczy. Paryżanie mają więc przestrzeń sprzyjającą rozwojowi zarówno osobistemu, jak i społecznemu oraz ogólnonarodowemu. Dla Stanisława Wokulskiego Paryż jest wzorem miasta, w którym każdy człowiek może odnaleźć swoje miejsce, bez względu na wiek, płeć, zawód czy zainteresowania. W porównaniu z nim Warszawa wypada blado i nieciekawie. Stolica Polski nie inspiruje mieszkańców do czynienia dobra i do twórczego rozwoju.