Tadeusz Konwicki w Małej apokalipsie dokonał wstrząsającej charakterystyki codziennej rzeczywistości życia w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Była to codzienność pozbawiona barw, zarówno w sensie dosłownym, jak i rozumianych jako nadzieje na lepszą przyszłość i jakiekolwiek perspektywy rozwoju. Wszystko to czytelnik widzi oczami zrozpaczonego intelektualisty, który znalazł się na skraju wyczerpania psychicznego.
Mała apokalipsa rozgrywa się w dniu wielkiego święta, które wyprawiane jest przez władzę na cześć przybyłego do Warszawy radzieckiego dygnitarza. Trwają więc przygotowania, centrum miasta jest przyozdobione, rozlega się muzyka próbującej orkiestry, panuje podniosły nastrój. Główny bohater jednak dobrze wie, że jest to tylko fasada, pod którą kryją się zdesperowani ludzie, puste sklepy, intelektualne zniewolenie i rozpacz dnia codziennego. Mężczyzna nie ufa ludziom, każdy bowiem może okazać się szpiclem lub donosicielem. Jeśli chce się cokolwiek załatwić, trzeba zrobić to przez znajomości lub zapomnieć o swoim zamiarze. O wszystko trzeba się starać, wszystko „kombinować”. Kiedy bohater trafia do tajnego pomieszczenia w restauracji, widzi stoły uginające się pod ciężarem wykwintnych dań, jednak są one przeznaczone dla władzy, co daje dużo do myślenia w kwestii sprawiedliwości PRL.
Miasto samo w sobie wydaje się bohaterowi szpetne. Pamiętać należy, że na jego perspektywę miała wpływ głęboka depresja, jednak z drugiej strony poza fasadowymi ozdobami z okazji święta, miasto jest pełne ruin, brudnych podwórek, nieporządku. Po brudnych ulicach chodzą podejrzani ludzie, których trzeba się bać. Wielu ludzi żyje w skrajnej nędzy, brakuje podstawowych środków do godnego istnienia. Wszędzie dostępny jest alkohol, którego obywatele nadużywają z braku innych form oderwania się od kłopotliwej codzienności. Stwarza to poczucie osamotnienia, zagubienia, wręcz osaczenia. Rzeczywistość Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej wydaje się matnią, z której nie można uciec, ponieważ można wpaść w kolejny labirynt, na końcu którego i tak czeka milicja lub służba bezpieczeństwa. W Małej apokalipsie mamy do czynienia z bardzo smutnym obrazem rzeczywistości. Jest to rzeczywistość pozbawiona nadziei, w której jedyny wybór, jaki pozostawiony został jednostce, to wybór tego, w jaki sposób odebrać sobie życie.