Pamięć o powstaniu styczniowym. Omów zagadnienie na podstawie utworu Gloria victis Elizy Orzeszkowej. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autor: Grzegorz Paczkowski

Powstanie styczniowe było ostatnim wielkim zrywem narodowowyzwoleńczym, jakiego dokonali Polacy w epoce zaborów. Była to kolejna klęska, na tyle dotkliwa, że raz na zawsze zniechęciła naród do dalszej walki o wolność z bronią w ręku. Czas romantycznego poświęcenia zmienił się po wielkiej narodowej żałobie w czas sumiennej codziennej cichej pracy, której celem była walka ekonomiczna i gospodarcza, obmyślona na długofalowy efekt. Jednak pamięć o wielkiej tragedii powstania styczniowego przetrwała w ludziach, a także w sztuce. Dowodem tego jest m.in. opowiadanie autorstwa Elizy Orzeszkowej, pt. Gloria victis. 

Eliza Orzeszkowa była w literaturze polskiej wielką orędowniczką pamięci o powstaniu styczniowym. Dawała temu wyraz w wielu swoich dziełach, jednak najlepiej oddaje to opowiadanie Gloria victis. Jest to opowiadanie przedstawiające zbiorową mogiłę, w której zostali pochowani ostatni powstańcy z rozbitego oddziału Romualda Traugutta.

Las, który pełni w utworze rolę narratora opowiada losy powstańców dla wiatru, który akurat zagubił się pomiędzy drzewami. Mówią one o bohaterstwie najczęściej bardzo młodych ludzi, którzy mimo świadomości przegranej, nie składali broni i walczyli do ostatniej kropli krwi. Doprowadziło to do powstawania takich właśnie leśnych mogił, o których pamięć była pielęgnowana do czasu, w którym poumierali ostatni bliscy pochowanych tam bohaterów. Potem pamięć o powstańcach zaczęła gasnąć, dlatego też wzruszony wiatr ma zamiar ponieść wieść o bohaterach we wszystkie strony świata tak, by pamięć o powstaniu styczniowym nie wygasła.

Mamy tutaj więc do czynienia z bardzo patriotycznym podejściem do powstania, w którym zwraca się uwagę na sam jego bohaterski wydźwięk, nie natomiast na realny przebieg, sensowność, powodzenie czy konsekwencje społeczne. Z perspektywy czasu wiadomo, że ten zryw nie miał szans powodzenia, a jego uczestnicy mogli być pewni przegranej od samego początku. Dla Orzeszkowej ważniejsze jest jedna to, że na ziemiach polskich byli wciąż ludzie, którzy byli w stanie oddać życie za ojczyznę i że należy o nich pamiętać bez względu na upływ czasu. 

Nieco odmienną perspektywę roztoczył w swojej powieści, pt. Lalka, inny wielki polski pisarz pozytywistyczny, Bolesław Prus. Akcja powieści toczy się co prawda wiele lat po powstaniu, jednak główny bohater dzieła, Stanisław Wokulski, doświadczył zarówno samej walki powstańczej, jak i jej konsekwencji na własnej skórze. Był on dobrze zapowiadającym się przedsiębiorcą. Wiele pracy zajęło mu wyzwolenie się z rodzinnej biedy i dostanie się na studia. Te jednak przerwał ze względu na wybuch powstania styczniowego, w którym zdecydował się wziąć udział.

W konsekwencji jego upadku, Wokulski jako młody człowiek został zesłany na Syberię na kilka lat, których nie był już w stanie nigdy odzyskać. Co prawda wrócił na ziemie polskie i odniósł jeszcze więcej sukcesów, lecz bardzo często wspominał to, że udział w powstaniu styczniowym, wynikający z młodzieńczego romantycznego porywu, nie był w jego życiu niezbędny i tak naprawdę przyniósł mu więcej szkody niż pożytku. Trudno powiedzieć, że Wokulski żałował tego ruchu, ponieważ był gorącym patriotą, jednak w późniejszym życiu nie uważał zbrojnej walki za najlepszy sposób odzyskania niepodległości. 

Jak widać literatura pozytywistyczna przedstawiała bardzo różne podejście do pamięci o powstaniu styczniowym. Dla jednych było to wydarzenie niemal sakralne, pamięć o którym należało podtrzymywać w narodzie już zawsze, dla innych – niezbyt udany ruch społeczny, który przyniósł więcej konsekwencji niekorzystnych niż pozytywnych. 

Dodaj komentarz