Pieśń o Stefanie Starzyńskim – interpretacja

Z trudem wspomina spacer po stolicy z czasów pokoju. Pojawia się jesień, częsta pora roku w poezji Lechonia. Motyw ten pełni tutaj rolę typową, uzupełnia nastrój melancholii  i nostalgii za utraconym miastem. Refleksja przynosi mu ulgę. Przedstawia Warszawę jako człowieka, który może przyłożyć głowę do zniszczonych murów i słuchać pieśni zmartwychwstania. Oznacza to tutaj nadzieję na lepsze jutro i powrót chwały z czasów świetności kraju. 

Pojawia się także motyw pożaru, widać na niebie łunę ognia, pada ognisty deszcz, który może przywoływać na myśl bomby lub pociski. Budynki stają się gruzami, wszystko się rozpada. Można uznać go za symbol bitew, jakich doświadczyła Warszawa. Brali w nich udział ludzie tacy jak Starzyński lub wspomniany z powstania listopadowego Ordon. 

Na końcu utworu pojawia się mężczyzna obserwujący zniszczenie dziejące się na jego oczach. Prawdopodobnie jest to tytułowy prezydent, który patrzy, jako jego miasto pada. Jego zachowanie nie podlega ocenie negatywnej jako coś lekkomyślnego, a jako przykład bohatera próbującego pomóc ukochanej Warszawie.

Dodaj komentarz