Każdy czas i każda epoka interpretuje rzeczywistość w sobie tylko charakterystyczny sposób. Zdarzało się, że ludzie całe swoje istnienie interpretowali przez pryzmat Boga i podporządkowywali swoje życie oddawaniu mu czci. Już w starożytności jednak powstał nurt zgoła odwrotny, który w centrum wszechświata (w sensie metaforycznym) stawiał właśnie Człowieka!
Spis treści
Antropocentryzm – definicja i korzenie
Sformułowanie „antropocentryzm” pochodzi od połączenia słów greckiego „anthropos” (człowiek) i łacińskiego „centrum” (środek). Termin ten oznacza więc postawienie człowieka w centrum, tak jak teocentryzm oznaczał postawienie w centrum Boga. Chodzi oczywiście o centrum myśli ludzkiej, ludzkiego zainteresowania, perspektywy. Początków tego rodzaju myślenia można dopatrywać się już w greckiej szkole filozoficznej sofistów, którzy twierdzili, że rzeczywistość dokoła nas istnieje tylko dzięki temu, że jest doświadczana przez jednostki. Istnienie świata uzależnione było w ich mniemaniu od człowieka, który go poznawał, a poznawać mógł jedynie za pomocą zmysłów i rozumu. Wkrótce jednak podobne poglądy okazały się bardzo niepopularne, ponieważ pod koniec antyku i przez cały okres średniowiecza trwała bardzo intensywna ekspansja filozoficzna i intelektualna chrześcijaństwa, które propagowało ideę teocentryzmu i świata, którego każda, najdrobniejsza nawet cząstka, stworzona została przez Boga i jemu jest podporządkowana.
Antropocentryzm powrócił jako bardzo popularny nurt myślowy dzięki renesansowemu humanizmowi. Nie odwrócono się rzecz jasna od Boga, natomiast stał się on elementem świata, którego środkiem była odtąd istota ludzka, niezależna od Boga. Nie było to zresztą sprzeczne z chrześcijaństwem, ponieważ uznano, że sam Bóg przyjął ludzką postać i jako Jezus Chrystus zstąpił na Ziemię, co miało podkreślać to, jak ważną rolę odgrywa człowiek we wszechświecie. Antropocentryzm świetnie wpisywał się w główny nurt epoki, w której to człowiek dokonywał wielkich odkryć geograficznych, był odpowiedzialny za rewolucyjne wynalazki, a także tworzył dzieła, które miały stanowić wzorzec i artystyczny punkt odniesienia dla dziesiątek pokoleń (Kolumb, Gutenberg, da Vinci). Ślady całej tej zmiany pozostały nie tylko w filozofii, ale także – a może przede wszystkim – w sztuce.
Najwięksi przedstawiciele antropocentryzmu i ich dzieła
W XIV i XV wieku to z Włoch (i w mniejszym stopniu z Francji) płynęły na całą Europę twierdzenia i dzieła, które doprowadziły do zmiany całej epoki historycznoliterackiej. Do najbardziej wpływowych filozofów tego okresu należeli Marsilio Ficino, Giovanni Pico della Mirandola czy Erazm z Rotterdamu. Renesans to również wybuch nowej literatury. Od teraz bowiem literatura nie musiała ograniczać się do tematyki sakralnej, zaczęła powstawać bardzo różnorodna beletrystyka i poezja. Bardzo głośnym dziełem, w którym wyraźnie było już czuć powiew nowych mód był Wielki Testament Francoisa Villona z XV wieku. Po raz pierwszy to perspektywa podmiotu lirycznego była najistotniejszym elementem dzieła. Do późniejszych wielkich osiągnięć literatury renesansowej, która przedstawiała jednostkę ludzką jako punkt odniesienia do całego świata należą m.in. Dekameron Giovanniego Boccaccia, poezja miłosna Petrarki, Jerozolima wyzwolona Tarquatto Tasso.
W Polsce również dostrzegalne były powyższe trendy, jednak pamiętać należy, że docierały one do naszego kraju i rozpowszechniały się w nim z pewnym opóźnieniem, zwłaszcza, że literatura polska była jeszcze zjawiskiem dość młodym. Oczywiście w humanistyczno-antropocentryczne standardy wpisywała się twórczość dwóch najwybitniejszych jej przedstawicieli – Mikołaja Reja oraz Jana Kochanowskiego. W przypadku pierwszego przykładem może być Żywot człowieka poczciwego, w przypadku drugiego – tak naprawdę cała twórczość, choć na pewno niedoścignione pod względem artystycznym są Pieśni oraz Treny. To w nich najpełniej odkrywają się tendencje do patrzenia na świat i na życiowe doświadczenia z perspektywy człowieka, świadomego swojej wolności i niezależnego, który ma władzę decydować o własnym życiu. Pieśni zawierają w sobie wiele recept na szczęśliwe i dostatnie życie, z którego należy – zdaniem Kochanowskiego – czerpać pełnymi garściami, ale jednak zachowując umiar, by nie zatracić człowieczeństwa. Treny zaś są wspaniałym przykładem dialogu z wartościami religijnymi, filozoficznej dyskusji z Bogiem, na co jeszcze dwieście lat wcześniej nikt by sobie nie pozwolił