Witold Gombrowicz to jeden z najwybitniejszych polski pisarzy okresu międzywojennego i powojennego. Za jego najwybitniejsze zaś dzieło uważane jest do dziś Ferdydurke, powieść niezwykła, eksperymentalna, awangardowa nawet współcześnie, a przy tym uniwersalna. Jej główny bohater, Józio Kowalski, jest człowiekiem – jak każdy z nas – spełniającym w swoim życiu pewne role, wywołane funkcjonowaniem w społeczeństwie. Mężczyzna jednak – w odróżnieniu od przeciętnych ludzi – dostrzega cały dramat tkwiący w tego rodzaju egzystencji i usiłuje z nim walczyć.
Charakterystyka Józia z Ferdydurke
Wszystkie najważniejsze informacje o Józiu Kowalskim, głównym bohaterze powieści Witolda Gombrowicza pt. Ferdydurke, pojawiają się już na pierwszych stronach dzieła. Cały zaś jego dalszy ciąg jest coraz dokładniejszą ekspozycją tego, jak bardzo stara się pozostać taki, jakim był na początku i jak bardzo mu się to niestety nie udaje. Józio jest więc trzydziestoletnim mężczyzną, pisarzem, który – co wyraźnie podkreśla i uważa za swój sukces – ma za sobą pełnoprawny debiut literacki. Książka, którą wydał nosi tytuł Pamiętnik z okresu dojrzewania, co od razu pozwala czytelnikowi utożsamić narratora dzieła z jego autorem – dokładnie taki sam bowiem tytuł nosi utwór, którym debiutował sam Gombrowicz. Józio mimo dojrzałego wieku i rozpoczęcia drogi zawodowej, nie czuje się człowiekiem dorosłym. Jego wrażliwość i skłonność do refleksji, a także niewątpliwa inteligencja, powodują, że odczuwa wewnętrzne rozdwojenie pomiędzy tym, kim naprawdę jest, a tym, jaki powinien być człowiek w jego wieku według innych ludzi. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę jest więźniem ról narzucanych mu na każdym kroku przez społeczeństwo. Rozumie również, że w ten sposób nigdy nie będzie żył swoim własnym życiem – zawsze będzie tylko spełniał cudze oczekiwania wobec siebie. Postanawia więc wypowiedzieć bezwzględną walkę wszelkiego rodzaju społecznym formom, normom i konwenansom, jako czynnikom, które ograniczają indywidualność i powodują ludzkie nieszczęście i cierpienie. Plan ten realizuje, a w zasadzie usiłuje realizować, w dalszym ciągu powieści Gombrowicza.
Trudno odmówić Józiowi konsekwencji, gdyż gdziekolwiek się później pojawia, rzeczywiście próbuje walczyć z utartymi „gębami”, zarówno swoją, jak i innych ludzi. Zostaje umieszczony w szkole, którą dawno ukończył, wraz z gronem piętnastolatków, którzy nie traktują go wcale jak starszego od nich. Mężczyzna niepostrzeżenie wchodzi w rolę ucznia, zachowuje się tak, jakby jego edukacja rzeczywiście nadal trwała. Nie angażuje się jednak w szczeniackie zabawy, gdyż dostrzega w nich tylko próbę wyjścia przez młodych chłopców z jednej roli w drugą. Zarówno w domu Młodziaków, jak i we dworze w Bolimowie, Józio walczy z kolejnymi formami zachowań ludzkich. Różnymi od siebie nawzajem, ale zawsze tak samo ograniczającymi i wpasowującymi się w ogólnie przyjęty schemat, czy to schemat nowoczesnej rodziny, czy prawdziwie tradycyjnej i konserwatywnej. Przy tym wszystkim jednak Józio nie dostrzega (przynajmniej do czasu), że samemu próbując walczyć z jedną gębą, w jednej chwili wpada w inną, co prowadzi go do rozczarowującego wniosku wyrażonego pod koniec powieści, że od gęby ucieczki nie ma wcale. Niemniej jednak ludzkim obowiązkiem jest toczyć szlachetny bój o to, by próbować się z niej wyzwolić. To właśnie najgorszy rodzaj „upupienia”, jaki wskazuje nam Gombrowicz.
Już na początku dzieła Józio uświadamia sobie, w ile ról społecznych uwikłany jest on sam jako pisarz, jako mężczyzna, członek rodziny, członek narodu, itp. Takie uwikłanie uniemożliwia człowiekowi egzystencję jako wolna jednostka. Józio Kowalski stara się odnaleźć wyjście z tej matni, wyjście, które jednak wydaje się w ogóle nie istnieć. Myślę, że Józio to bohater w dużej mierze tragiczny. Początek książki wydaje się przełomem w jego życiu, a przynajmniej w myśleniu o nim. Jej zakończenie jednak jest dla mężczyzny fiaskiem, które kładzie się cieniem na całym jego życiu.