Każde społeczeństwo – co jest zupełnie naturalne – składa się w bardzo wielu jednostek, z których każda ma indywidualne podejście do życia i świata. Ludzie ci na podstawie różnorakich podobieństw łączą się w grupy, by łatwiej było im przetrwać. Trudno jest jednak o to, by wszystkie te grupy miały jednakowe zdanie na każdy temat. Jest wręcz przeciwnie. Niekiedy poszczególne grupy społeczne chcą zupełnie różnych rzeczy i spierają się ze sobą, zamiast próbować szukać wspólnej drogi porozumienia. Ten problem bardzo mocno wybrzmiewał w społeczeństwie polskim i jest aktualny do dziś. Opowiadają o nim największe arcydzieła literatury narodowej.
Stanisław Wyspiański, malarz, grafik, poeta, reżyser oraz dramaturg, w swoim najwybitniejszym i najbardziej znanym dziele, pt. Wesele, starał się odnaleźć przyczyny, dla których społeczeństwo polskie przełomu XIX i XX wieku nie jest w stanie zjednoczyć się we wspólnej walce z zaborcą. Opisał on sytuację, w której przedstawiciele inteligencji spotykają się z przedstawicielami chłopstwa w bronowickiej chacie, z okazji zaślubin chłopki z mieszczaninem.
Wesele jest nie tylko okazją do zabawy, ale po jakimś czasie staje się areną gry światopoglądowej i społecznej, z której czytelnik może bardzo wiele wniosków wysnuć. Na weselu pojawiają się bowiem różne fantastyczne postaci, które próbują pogodzić dwie zwaśnione grupy społeczne, lub wręcz przeciwnie – zaognić pomiędzy nimi nieporozumienie i wzajemną niechęć. Inteligencja pogrążona jest w modernistycznym marazmie i nihilizmie, w dekadencji. Nie są więc w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za organizację powstania. Nie chcą również współpracować z chłopami, których nadal mają niemal za podludzi, istoty niegodne pod względem intelektualnym rozmowy z nimi.
Chłopi jednak stanowią fizyczną siłę, która miałaby szansę na przeciwstawienie się całym armiom zaborcy. Do tego jeszcze dochodzą całe wieki wzajemnych krzywd i niewyjaśnionych nieporozumień. Chłopi nie chcą stać wiecznie pod wodzą szlachty, która od pokoleń wykorzystywała ich do pracy na roli i katorżnicze pomnażanie własnych majątków. Szlachta dodatkowo często źle traktowała pracujących dla nich chłopów. Wszystko to zaowocowało rabacją galicyjską, czyli krwawym powstaniem chłopów przeciwko szlachcie, które zapisało się jako jedno z najbrutalniejszych wydarzeń na kartach historii polski. Wyspiański opisuje to wszystko. Pokazuje, że dopóki poszczególne grupy społeczne nie przepracują krzywd i pretensji, nie będzie mogło być mowy o wspólnej walce, a tylko taka ma sens.
Lalka Bolesława Prusa również pokazuje brak porozumienia pomiędzy różnymi warstwami społecznymi, choć tym razem wynikają one stricte z przyczyn majątkowych. Koniec XIX wieku to schyłek istnienia i funkcjonowania arystokracji, która zajmuje się wyłącznie dbaniem o własne majątki. Arystokratów nie interesują kwestie Polski, dobrobytu społecznego czy pozytywistyczne idee pracy organicznej.
Stanisław Wokulski jako jedyny bogaty człowiek na kartach powieści dostrzega absurd tego, że arystokratyczne pałace graniczą z całymi dzielnicami zamieszkiwanymi przez ludzi muszących każdego dnia walczyć o strawę i dach nad głową. Akcje charytatywne organizowane są przez bogaczy tylko po to, by obnosić się ze swoją dobroczynnością, a nie by rzeczywiście komuś pomóc. Dochodzi więc w Lalce do sytuacji, w której bogaci mają bardzo zawężony horyzont społeczny i nie dostrzegają, że społeczeństwo, by mogło zdrowo funkcjonować, nie może opierać się na biedzie i nędzy dużej jego części.
Prus wysnuwa wniosek, że dopóki możni tego świata będą widzieli tylko wnętrza swoich pałaców i będą jedynie spędzać czas na wypadach do wiejskich posiadłości i polowaniach, społeczeństwo polskie nie będzie mogło w pełni i poprawnie funkcjonować. Cały naród musi pracować i patrzeć w jednym kierunku, żeby było dobrze.