Przywykliśmy już do szufladkowania książek ze względu na to, jaką formę przybierają przedstawione w nich fabuły, a nie na to, jaki przekaz ze sobą niosą. Z tego powodu bardzo często przyporządkowujemy wartościowe dzieła do „literatury dziecięcej”, a przez to od razu traktujemy je jako mniej istotne, niewarte aż tak wielkiej uwagi, nieco je degradujemy, bo przecież wolimy czytać „poważne” książki dla dorosłych. Dobrym przykładem takiego (błędnego) przyporządkowania jest powiastka filozoficzna autorstwa Antoine’a de Saint-Exupery’ego, pt. Mały Książę.
Czy można powiedzieć, że Mały Książę jest książką tylko dla dzieci? Myślę, że słowem kluczowym dla powyższego pytania jest słowo „tylko”, które automatycznie wywołuje sprzeciw. Być może tę nieprawidłowość zawdzięczamy temu, że książeczka ta została zaliczona w poczet lektur szkolnych dla szkoły podstawowej, więc dla niektórych automatycznie spadła do rangi literatury nadającej się wyłącznie dla dzieci. To jednak błąd myślowy i w swojej pracy postaram się udowodnić, że Mały Książę może być równie dobrze czytany przez dzieci, jak i przez dorosłych. Ba – że wręcz powinien być czytany przez jednych i drugich.
Pierwszym argumentem za tym, że Mały Książę nie jest książką przeznaczoną wyłącznie dla dzieci, niech będzie jego przynależność gatunkowa. Jest to powiastka filozoficzna, a więc gatunek zdecydowanie nieprzeznaczony dla dzieci, a na pewno nieograniczający swoich odbiorców do najmłodszych. Fakt, że głównym bohaterem jest dziecko nie powinien być decydujący w tej kwestii. Mały Książę jest dziełem filozoficznym, więc można się spodziewać, że postaci i sytuacje w nim opisane mają wymiar metaforyczny, przenośny, mają nam o czymś konkretnym mówić, nie zaś służyć do kwalifikowania utworu do jakiejś konkretnej szufladki.
Drugim argumentem może być to, że duża część treści Małego Księcia dotyczy relacji dziecka z dorosłymi, opisywanej co prawda z perspektywy tego pierwszego, ale niepozbawionej gorzkich wniosków dla drugiej strony. Dorosły czytając powiastkę Saint-Exupery’ego może przejrzeć się w zwierciadle perspektywy dziecka i sprawdzić czy rzeczywiście właściwie kieruje swoim życiem. Czy przypomina którąś z postaci napotykanych przez Księcia na kolejnych planetach, czy może bliżej mu do postaci Pilota, któremu mimo dorosłości udało się zachować dziecięcą wyobraźnię i wrażliwość. Dziecko natomiast może na podstawie tej lektury budować swój zmysł obserwacyjny wobec dorosłych i uczyć się na jakie ich zachowania, wady i zalety, zwracać uwagę w życiu i jak na nie reagować.
Kolejnym argumentem za tym, że Mały Książę nie jest książką przeznaczoną wyłącznie dla dzieci jest fakt, że nie posiada ona struktury typowej dla „bajki dla dzieci”, chociaż również jest dziełem dydaktycznym. Powiastka ta ma raczej skłaniać do refleksji, niż bawić. Więcej w niej życiowych rozważań niż dynamicznej akcji, w wielu miejscach bywa gorzka, nie posiada typowego dla dzieł dla dzieci happy endu. Nie oznacza to z drugiej strony, że jest dla dzieci niewłaściwa. Stanowi po prostu przeciwwagę dla utworów stworzonych dla najmłodszych z przeznaczeniem wyłącznie rozrywkowym. Dobrze pasuje do te lektury sformułowanie „bawi i uczy”. Rzeczywiście – Mały Książę łączy w sobie wciągającą fabułę w naprawdę bardzo wartościową nauką.
Myślę, że udało mi się udowodnić, że utwór pt. Mały Książę – powiastka filozoficzna Antoine’a de Saint-Exupery’ego – nie jest utworem wyłącznie dla dzieci. Ten niewielki objętościowo utwór może być czytany tak naprawdę przez wszystkich. Uniwersalność zawartych w nich refleksji życiowych oraz rozważań nad wartościami istotnymi dla życia każdego człowieka sprawia, że nie tylko mogą, ale powinni tę książkę czytać ludzie w każdym wieku. Czytając ją bowiem na różnych etapach swojego życia, na pewno odkryjemy w niej coś nowego, a na historię oraz przygody małego chłopca z asteroidy B-612 będziemy patrzeć zupełnie inaczej i co innego weźmiemy z niej sobie do serca.