Zbiór opowiadań autorstwa Marka Nowakowskie, pt. Raport o stanie wojennym rozpoczyna się krótkim opowiadaniem, pt. Stan wojny. Ten przewrotnie zatytułowany tekst nie bez przyczyny znalazł się na samym początku niniejszego tomu. Nadaje on bowiem pewien specyficzny ton, który będzie towarzyszył czytelnikowi przez całą lekturę, a mianowicie ton niejednoznaczności i pewnej kontrowersji. Opowiadanie dotyczy wartowników przed bramą huty, nad którymi żali się pewna staruszka. Twierdzi ona, że mężczyźni również są ofiarami zbrodni, jakiej dokonuje władza na narodzie. Nie był to popularny pogląd w społeczeństwie, w którym przedstawiciele służb mundurowych traktowani byli jednoznacznie jako oprawcy.
Akcja Stanu wojny rozgrywa się ponadto dosłownie kilka dni po wprowadzeniu stanu wojennego, po 13 grudnia 1981 roku. Jego pierwsze miejsce w tomie jest więc uzasadnione również chronologicznie. Pierwsze dni stanu wojennego, pierwsze zetknięcie się zwykłych ludzi z przedstawicielami służb, pierwsze emocje i wrażenia z tego okrutnego czasu. Jest więc wiele odpowiedzi na pytanie postawione w temacie. Sam tytuł podpowiada pewną, dosyć dramatyczną, interpretację. Stan wojenny był, owszem, sprawą polityczną, jednak doprowadził do realnej wojny pomiędzy zwykłymi ludźmi, pomiędzy Polakami. Niekiedy byli to sąsiedzi, a nawet członkowie rodziny. Wszystko przez to, że ludzie u władzy chcieli się utrzymać na swoich stanowiskach za wszelką cenę, nawet za cenę społeczeństwa i obywateli, którym teoretycznie powinni służyć.