Dziady cz. III Adama Mickiewicza to dramat opowiadający między innymi o tym, jak na sytuację polityczną Polski w XIX wieku reagowali zwykli ludzie. Są to reakcje oczywiście mocno oniryczne, wizyjne i nierealistyczne, ale nadal mówią dużo o wrażliwości ludzi tamtych czasów oraz o ich duchowym zaangażowaniu w losy swojej ukochanej ojczyzny. Autor nie omieszkał podkreślić tego, jak wielką rolę w społeczeństwach XIX wieku pełnili poeci. W Polsce była ona tym mocniejsza, im bardziej tragicznych sytuacji doświadczał cały naród.
Spis treści
Dziady cz. III – scena 4 – streszczenie
W Scenie IV Dziadów cz. III Adama Mickiewicza, czytelnik widzi niewielki dwór szlachecki na wsi w okolicach Lwowa. Jest noc, a mieszkanka dworu nadal nie może zasnąć, mimo że dochodzi już północ. Ewa jest młodą szlachcianką, która jednak bardzo mocno przejmuje się losem swojej ojczyzny. Jej stan, podenerwowanie i rozemocjonowanie, wywołuje zdziwienie u służącej, Marceliny, lecz szlachcianka mówi, że cały czas po prostu modli się za swoich rodziców oraz za litewskich więźniów politycznych, o których słyszała, że w niesprawiedliwi i podły sposób są krzywdzeni przez rosyjski aparat administracyjnej opresji. Prosi swoją służącą, by razem z nią odmówiła jeszcze jeden pacierz za wielkiego poetę, który ponoć również został uwięziony, a którego wiersze oczarowały ją w młodości.
W czasie tej właśnie modlitwy Ewy, pojawiają się w jej otoczeniu anioły, a ona sama doznaje metafizycznej wizji. Widzi siebie zbierającą kwiaty na mokrej od rosy lub od deszczu łące. Plecie z nich sobie piękny wianek i zanosi go pod obraz Matki Boskiej, gzie składa go w ofierze. Maryja ożywa i odbiera kwiaty od Ewy, a następnie przekazuje je Dzieciątku Jezus, które z kole odrzuca je z powrotem w kierunku dziewczyny. Z kwiatów ponownie plecie się wianek, a róża przemawia i zaraz potem trafia do serca dziewczyny, gdzie pozostaje. Aniołowie w końcu odlatują i wizja dobiega końca.
Dziady cz. III – scena 4 – interpretacja
Scena IV w Dziadach cz. III to dosyć krótki, lecz bardzo istotny fragment dramatu Adama Mickiewicza, ponieważ to właśnie w niej autor wykłada swój pogląd na to, jak wrażliwość zwykłych ludzi może wpływać na ich funkcjonowanie w wymiarze metafizycznym. Ewa to młoda dziewczyna, której jednak wrażliwość pozwala mieć dostęp do niesamowitego świata poezji. Wcześniej czytała wiersze wybitnego poety, o którym usłyszała, że został niesłusznie oskarżony i aresztowany. Postanawia się za niego modlić na równi z własnymi rodzicami oraz innymi ludźmi cierpiącymi katusze w czasie zaborów z rąk Moskali. Zaprasza do tej modlitwy również swoją służącą – Marcelinę.
W czasie modłów doznaje bardzo realistycznej wizji – ma kontakt z Matką Boską oraz Dzieciątkiem Jezus. Matka Boska odbiera od niej kwiaty i przekazuje je Dzieciątku, a ono rzuca kwiaty prosto w serce dziewczyny. Jest to wyraźny symbol udzielenia łaski i wdzięczności za wrażliwość dziewczyny.
W scenie tej podkreślona zostaje również rola poezji w życiu społeczeństwa i narodu polskiego. Ludzie mieszkający nawet bardzo daleko od Litwy, modlą się za swoich ukochanych poetów, ponieważ są pewni, że to oni są istotną częścią ich tożsamości narodowej. Poeci są ludźmi przechowującymi wiedzę o języku i umiejętność posługiwania się nim w piękny sposób. Świadczy to o całej epoce, w której literatura, a zwłaszcza poezja, była dla ludzi również ważna, co los całego narodu.
Adam Mickiewicz w tej scenie daje również do zrozumienia, że zwykli ludzie również są w tanie mieć bezpośredni kontakt z absolutem, jeżeli połączą się ze swoją uczuciowością i wiarą, jeśli otworzą się na tego rodzaju doznania. Mickiewicz patrzył bowiem na świat jako na konglomerat przeplatających się ze sobą nawzajem wymiarów i rzeczywistości. Sam Konrad, o którego pomyślność modli się Ewa, doznawał wcześniej wielkich wzlotów poetyckich z tego samego powodu. Sława litewskiego poety-wieszcza była wówczas już tak wielka, że był on wyrazicielem pewnych ogólnopolskich tęsknot, cierpień i marzeń.