Człowiek bardzo potrzebuje różnego rodzaju filozoficznych uzasadnień swojego istnienia. Trudno by się nam żyło, gdybyśmy nie umieli spojrzeć na swoje życie z perspektywy uniwersalnej, ogólnoludzkiej, całościowej. Człowiekowi służą do tego na przykład religie, a w przeszłości służyły mitologie. Oba te systemy wierzeń w pewien sposób porządkowały kwestię miejsca człowieka w świecie, a także określały charakter jego losu.
Syzyf był założycielem i królem Koryntu. Był bardzo lubiany przez bogów, którzy zapraszali go często na uczty olimpijskie, gdzie mógł grzać się w boskim blasku i spożywać ambrozję. Bogowie ufali Syzyfowi, więc zwierzali mu się z różnych tajemnic i sekretów. Król nieopatrznie wyjawił jeden z sekretów Zeusa na ziemi, co nie mogło zostać wybaczone. Przywódca bogów skazał Syzyfa na wieczną mękę. Mężczyzna miał odtąd wtaczać na szczyt góry ciężki głaz, który zawsze wymykał mu się z rąk tuż przed osiągnięciem szczytu. Cała praca musiała więc być zaczynana od początku i męka Syzyfa nie miała końca.
W micie tym zawarta jest pewna uniwersalna prawda o życiu ludzkim. Człowiek nie został stworzony po to, by doświadczać sprawiedliwości. Jego byt zależy od siły wyższej, na którą nie ma wpływu i która może uczynić z jego życia zarówno wieczną ucztę, jak i wieczną mękę, w zależności od swojego kaprysu. Kara Syzyfa jest symbolem życia, w którym być może wcale nie chodzi o cel – ten bywa bowiem trudno osiągalny, a wręcz do osiągnięcia niemożliwy – lecz o pracę, którą się wykonuje, by ten cel osiągnąć. Najważniejszym jednak przesłaniem mitu o Syzyfie jest fakt, że człowiek nigdy nie może być swojego losu pewny, ponieważ potrafi się on zmienić w ciągu jednej nocy i z boskich ulubieńców przemienić nas w wiecznych katorżników.
Z refleksjami na temat ludzkiego losu mamy do czynienia również na kartach Chłopów – wybitnej powieści autorstwa Władysława Stanisława Reymonta. Społeczność chłopska na przełomie XIX i XX wieku na ziemiach polskich opisana jest jako wyjątkowo zżyta z naturą i rytmem życia przez nią wyznaczanym. Śledzimy losy bohaterów w ciągu czterech pór roku, które również mają wymiar symboliczny są metaforą zamkniętego cyklu narodzin, rozwoju, życia i śmierci wszystkiego, co znajduje się na ziemi. Ludzki los jest więc wpisany w los świata i natury. Nie można się przeciw niemu buntować, można się jedynie do niego jak najlepiej dostosować.
Chłopi sieją wiosną, by późnym latem zebrać plony, z których z kolei stworzą zapasy na przetrwanie jesieni i zimy dla siebie i dla swoich rodzin. Sama zima będzie czasem odpoczynku i regeneracji sił do dalszej pracy. Trudno o bardziej spójną wizję związku pomiędzy życiem i pracą człowieka a naturą. Ostatecznym tego podkreśleniem jest moment śmierci głównego bohatera powieści, Macieja Boryny. Chłop w przedśmiertnym pobudzeniu wychodzi w środku nocy na pole i udaje, że rzuca ziarno w ziemię. Potem pada i umiera na polu, z którym był związany przez całe życie.
Los ludzki może być postrzegany na bardzo wiele sposobów. Wielu twórców jednak jest w miarę spójnych w jego przedstawianiu. Jako ludzie jesteśmy zależni od sił, na które nie mamy wpływu i jedyne, co możemy zrobić, żeby poprawić swój los, to dostosować się do nich, ponieważ jeszcze nikomu nie udało się im przeciwstawić. Taki los jednak również może być piękny i satysfakcjonujący, tak w przypadku Boryny, który prawdziwie kochał swoją ziemię i była ona dla niego największym skarbem.