W powieści Aleksandra Kamińskiego pt. Kamienie na szaniec poznajemy działanie polskich organizacji dywersyjnych, które działały na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej. Młodzi ludzie rekrutowani nie tylko z regularnego wojska, lecz także z harcerstwa, stworzyli ogromną sieć, która na przeróżne sposoby utrudniała lub wręcz uniemożliwiała poprawne funkcjonowanie administracji aparatu opresji niemieckiej. Gdyby nie wiele takich akcji, być może armia niemiecka dużo lepiej i dużo bardziej zakorzeniłaby się w okupowanej Polsce.
Dywersja była już działalnością o wiele poważniejszą i dużo bardziej niebezpieczną, niż Mały Sabotaż, którym zajmowali się wcześniej bohaterowie Kamieni na szaniec. Różnica polegała przede wszystkim na tym, że od teraz brali oni udział w akcjach zbrojnych, więc mogli nie tylko zostać aresztowani, jak wcześniej, ale także stracić życie. Oznaczało to również, że i oni musieli nauczyć się, jak to życie odbierać. Od tej pory bowiem ich zadaniem nie było malowanie murów, wybijanie szyb, rozrzucanie ulotek propagandowych, czy zdejmowanie niemieckich flag i zastępowanie ich polskimi, ale rozbrajanie żołnierzy gestapo, wysadzanie mostów, przejmowanie posterunków niemieckich, czy uwalnianie polskich więźniów.
Najsłynniejszą akcją zorganizowaną przez Kedyw (kierownictwo Dywersji) była akcja pod Arsenałem. Zorganizowano ją po aresztowaniu przez gestapo jednego z komendantów organizacji, Jana Bytnara „Rudego”. Wiedziano, że gestapo będzie postępować z Rudym bardzo brutalnie, więc jego odbicie musiało nastąpić bardzo szybko. Akcja miała miejsce cztery dni później i osiągnięto założony cel. Niestety Rudy był już tak skatowany, że wytrzymał tylko dwa dni, po czym zmarł. W akcji życie lub wolność straciło jeszcze kilku dywersantów, między innymi Aleksy Dawidowski „Alek”.
Inną akcją Grup Szturmowych było wysadzenie pociągu w Kraśniku, który przewoził broń i amunicję na front niemiecko-rosyjski. Ładunki wybuchowe zostały przygotowane metodą chałupniczą przez dywersantów, przez nich założone i zdetonowane w noc sylwestrową w 1942 roku. Akcja zakończyła się sukcesem, choć po drodze było wiele komplikacji.
Bardzo słynna była również akcja pod Celestynowem, którą dowodził Tadeusz Zawadzki „Zośka”. Akcja ta polegała na uwolnieniu więźniów przewożonych z obozu na Majdanku do obozu w Oświęcimiu. Było to bardzo odpowiedzialne zadanie. Nie przewidziano, że w Celestynowie przed właściwym pociągiem, zjawi się pociąg z niemieckim wojskiem. Problemy jednak udało się opanować, a więźniów uwolniono. Jeszcze jedną akcją, którą dowodził Zośka była akcja w Sieczychach. Zadaniem dywersantów było przejęcie niemieckiego posterunku, co jednak skończyło się tragedią, na którą nikt nie był przygotowany. Była to niestety ostatnia akcja legendarnego Tadeusza Zawadzkiego.
Bohaterowie Kamieni na szaniec byli ludźmi gotowymi podjąć każde ryzyko w imię walki z niemieckim okupantem. Ryzykowali, a niekiedy także poświęcali swoje życie i zdrowie, byle tylko utrudnić pracę, funkcjonowanie, a nawet istnienie hitlerowskiej administracji na ziemiach polskich. Ich działalność miała niebagatelny wpływ na losy okupacji, pokazywali bowiem swoją postawą, że pierwsze słowa polskiego hymnu są oparte na faktach. Słusznie nazywamy dziś Zośkę, Alka, Rudego, a także wielu ich towarzyszy bohaterami. To właśnie na takich ludziach powinny się wzorować młode pokolenia, które dopiero wchodzić będą w dojrzałość.