Bardzo często zdarza się,że tęsknimy za ulubionymi miejscami, a w trudnych chwilach wyobrażamy sobie, że uciekamy właśnie do nich. To może być rodzinny dom, ulubione miejsce na wakacje albo po prostu podwórko, na którym w dzieciństwie graliśmy z kolegami w piłkę. Co jednak stanowi o wyjątkowości takiego miejsca? To pytanie zadawało sobie wielu pisarzy. Jednym z nich był Andrzej Stasiuk, który napisał kiedyś krótkie opowiadanie, pt. Miejsce.
Andrzej Stasiuk w swoim opowiadaniu poruszył kwestię przywiązania ludzi do miejsca, które kiedyś było dla nich ważne. Napotyka przestrzeń, gdzie kiedyś wybudowano cerkiew w niewielkiej wsi. Przez wiele lat funkcjonowała ona jako duchowe centrum całej okolicy. Ludzie modlili się w niej, radzili sobie z własnymi troskami, uczestniczyli w sakramentach. Cerkiew została opuszczona przez wojenne zawieruchy, a wieś wyludniona. Później konserwatorzy zabytków zdecydowali się rozebrać świątynie i wywieźć w niewiadome miejsce. Narrator opisuje swoje spotkania z ludźmi, którzy wracali w to miejsce po wielu dekadach, żeby się pomodlić. Jeden starszy człowiek poruszał się po przestrzeni wsi tak, jakby nadal stały tam domy, sklepy, karczmy.
Wieś przetrwała w jego pamięci. Po odwiedzinach w nieistniejącej cerkwi mówi, że może już umrzeć. Inni ludzie przyjeżdżali odmówić pacierz w miejscu, gdzie cerkiew dawniej stała. Czuli się związani nie tyle z murami, co z samą przestrzenią, w której na przykład przystępowali do pierwszych sakramentów wiele lat wcześniej. Nie chodziło więc tyle o miejsce, co o przestrzeń. Uświęconą, omodloną, utwierdzoną w pamięci ludzkiej jako sakralna, związana z absolutem, z innym wymiarem. To ludzkie emocje stanowiły o wyjątkowości tego miejsca. Często myśląc o ulubionych lokacjach wyobrażamy sobie przede wszystkim budynki albo krajobraz.
Stasiuk zwraca uwagę, że takim miejscem może być też po prostu niewidoczny blok powietrza, który niegdyś był otoczony murami świątyni. To z kolei daje do zrozumienia, że to my decydujemy o tym, jakie miejsca są dla nas ważne, a nie one same stają się ważna w pewnych specjalnych okolicznościach naszego życia.
Miejsce można rozumieć oczywiście dużo szerzej i dużo konkretniej. Tak stało się w przypadku Adama Mickiewicza, romantycznego poety i wieszcza, który w wyniku konfliktów z rosyjskimi zaborcami, musiał uciekać z ziem dawnej Rzeczpospolitej i dużą część swojego życia przepędził z dala od ukochanej ojczyzny. Tęsknił bardzo za rodzinną Litwą, czego pięknym literackim dowodem stała się polska epopeja narodowa, pt. Pan Tadeusz.
Chyba każde dziecko jest w stanie wyrecytować przynajmniej kilka pierwszych wersów inwokacji tego dzieła. Zrodziły się one właśnie z rozpaczliwej tęsknoty za utraconym krajem, który przez bieg czasu był idealizowany. Soplicowo przestawione w utworze jest niemal idyllą, ideałem szlacheckiego dworku, gdzie ludzie żyją w dostatku, w zgodzie ze sobą oraz z rytmem natury. Miejsce to zostało stworzone na wzór dworków szlacheckich, które Mickiewicz pamiętał jeszcze z własnego dzieciństwa spędzonego w okolicach Nowogródka na Litwie.
Lokacje te na zawsze zapadły mu w pamięć, ponieważ spędził tam najszczęśliwszy czas. Nie dziwne więc, że gdy musiał opuścić ojczyznę, wybuchł w nim wielki żal, że nigdy już nie zobaczy tych pięknych ziem. Tak się niestety stało – Adam Mickiewicz zmarł na obczyźnie. Jego wielkiej tęsknocie zawdzięczamy jednak jedno z najpiękniejszych świadectw ludzkiego przywiązania do konkretnego miejsca, choć oczywistym jest, żę zostało ono upiększone i wyidealizowane.