Groteska, jest według definicji słownikowej, kategorią estetyczną, która polega na łączeniu w ramach jednego dzieła artystycznego, teoretycznie różnych lub wręcz przeciwstawnych elementów, jak na przykład piękno i brzydota, komizm i tragizm, realizm i wizje senne. Wykorzystanie groteski ma za zadanie wywołać specyficzne wrażenie szoku estetycznego, a przez to wzmocnić przekaz konkretnego dzieła. Groteska towarzyszy twórczości artystycznej od jej zarania, obecna jest również w najstarszym świeckim poemacie polskojęzycznym, jaki znamy, czy w Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią.
Dialog ten w zasadzie w całości utrzymany jest w konwencji groteski, na każdym poziomie bowiem łączą się tutaj elementy o przeciwstawnym charakterze. Jako pierwszy przykład może tutaj posłużyć sama postać Mistrza. Modli się on do Boga, by móc zobaczyć Śmierć i porozmawiać z nią, kiedy jego modlitwa zostaje wysłuchana, jest sparaliżowany strachem. Przerażenie Polikarpa jest jednak opisane z przymrużeniem oka, bo próbuje je załagodzić np. przez poproszenie Śmierci o odłożenie kosy. Z powagą sytuacji na pierwszy rzut oka nie licuje również naiwność pytań, jakie Mistrz zadaje Śmierci. Pyta ją bowiem czy człowiek może ją czymś przebłagać, np. kołaczem, albo co będzie robiła, kiedy zabije już wszystkich ludzi, jak poradzi sobie wtedy bez nikogo z kim mogłaby po przyjacielsku porozmawiać. Komizm tych pytań jest groteskowy w kontekście powagi sytuacji tak ostatecznej, jak rozmowa żywego człowieka ze Śmiercią.
Groteskowo przedstawiona jest również sama Śmierć. Jej wygląd przeraża: jest to rozkładające się kobiece ciało o żółtej skórze, bez nosa, za to z krwią wypływającą z oczu. Jej zachowanie jednak zupełnie nie zgadza się z mroczną powierzchownością, ponieważ Śmierć zachowuje się w gruncie rzeczy jak… człowiek. Na początku, kiedy widzi przerażenie Mistrza Polikarpa, uspokaja go mówiąc, że jeszcze nieprzyszła po niego i że nie ma się czego obawiać. Z drugiej strony naiwność niektórych pytań Mistrza rozdrażnia ją do tego stopnia, że grozi Polikarpowi, że utnie mu głowę. Nieco przerażająco i niepokojąco – czyli zgodnie z wyglądem Kostuchy – robi się, gdy ta zaczyna opowiadać o tym, że właściwie to lubi to, co robi, a pogoń za grzesznikami, których może ukarać, a w przyszłości zaprowadzić do piekła, sprawia jej satysfakcję. Jednak cały jej wizerunek daleki jest od jednoznacznej przerażającej postaci, jaką wyobrażamy sobie zawsze mówiąc o Śmierci.