Winkelriedyzm to pojęcie oznaczające najwyższe poświęcenie się jednostki dla dobra większej społeczności. Termin ten pochodzi od imienia szwajcarskiego bohatera narodowego – Winkelrieda – który w XIV wieku w bitwie rzekomo miał wrazić wszystkie włócznie wroga we własną pierś, czym ocalił swoich pobratymców i dał im szansę na wygraną. Winkleriedyzm pojawił się również w literaturze polskiej, a to za sprawą Juliusza Słowackiego i jego dramatu pt. Kordian.
Kordian w pewnym momencie swojego życia dostaje się na szczyt Mont Blanc i tam doznaje metafizycznej przemiany z młodego romantycznego marzyciela i idealisty w dorosłego człowieka, patriotę. W trakcie wielkiego monologu, jaki wygłasza słynne hasło: „Polska Winkelriedem narodów”. Co może oznaczać to enigmatyczne sformułowanie? Wyraża ono przeświadczenie, jakoby Polska była krajem, który umyślnie bierze na siebie wielkie nieszczęścia dziejowe, by inne kraje mogły ich uniknąć. Jest to jasne nawiązanie do innego, bardzo podobnego hasła, które było podsumowaniem mesjanistycznej myśli Adama Mickiewicza, a które brzmiało: „Polska Chrystusem narodów”.
Oba te hasła pokazują pewien metafizyczny sposób myślenia nie tylko o własnym kraju, ale w ogóle o pewnych mechanizmach dziejowych. Jest to bezsprzecznie próba wytłumaczenia sobie samemu, dlaczego akurat na Polskę spada tyle nieszczęść, których kulminacją stały się zabory. Z tym, że w odróżnieniu od mesjanizmu, który odnosił się do biernego znoszenia cierpień spadających na naród, winkelriedyzm zdawał się promować postawę czynną, dynamiczną, postawę walki, w dodatku walki na śmierć i życie.
Juliusz Słowacki stworzył więc alternatywną wobec wyznawców mesjanizmu wizję przyjmowania cierpienia narodowego. Nie miało to być już tylko czekanie na zmartwychwstanie Polski, lecz walka o nią z bronią w ręku. Odbiło się to zresztą w losie Kordiana, który niczym Winkelried, samotnie chciał ściągnąć na siebie gniew wroga, by jego rodacy poczuli się silniejsi i dzięki tej sile mogli wreszcie skutecznie przeciwstawić się niesprawiedliwości i agresji zaborców. Pamiętać przy okazji należy, że los Kordiana wcale nie wróżył powodzenia takiemu podejściu do walki o wolność.