Każdego z nas los życie stawia przed różnego rodzaju ciężkimi sytuacjami, trudnymi do rozwiązania dylematami i problemami. To, jakimi jesteśmy ludźmi, zależy w głównej mierze od tego, jak potrafimy sobie poradzić w takich momentach. Czy potrafimy dzielnie stawić czoła trudnościom? Czy może jednak oskarżamy o własne niedogodności innych i spychamy na nich odpowiedzialność? Reakcji na tego typu sytuacji może być tak wiele, ilu ludzi chodzi po ziemi. Istnieje wiele źródeł, z których możemy czerpać wiedzę o tym, jak możemy poradzić sobie w ciężkich chwilach, a jak zdecydowanie nie powinniśmy tego robić.
Chyba najsłynniejszym dziele o szlachetnej i heroicznej postawie wobec cierpienia jest Księga Hioba ze Starego Testamentu Pisma Świętego. Jej tytułowy bohater, Hiob, padł ofiarą okrutnego zakładu pomiędzy Bogiem i Szatanem. Ten drugi bowiem uważał, że człowiek ten jest bogobojny i miłuje Boga tylko przez wzgląd na dobra, którymi go obdarzył. Bóg więc, by udowodnić, że tak nie jest, pozwolił Szatanowi odebrać Hiobowi wszelkie dobra oprócz życia. Szatan więc doprowadził do zniszczenia domu Hioba, śmierci jego rodziny, dzieci i przyjaciół, a także pozbawienia go wszelkiego majątku oraz pokaźnej ilości zwierząt hodowlanych. Samego Hioba Szatan obsypał zaś trądem.
Mężczyzna wbrew opinii Szatana, nie zaczął bluźnić przeciw Bogu, lecz siadł na stercie popiołu i zaczął się modlić oraz śpiewać pieśni pochwalne. Okazało się więc, że wiara Hioba była szczera i niezależna od czynników zewnętrznych. Cała księga jest jednym wielkim manifestem egzystencjalnym, który udowadnia, że dobro i zło, które nas spotykają w życiu powinny być przyjmowane z takim samym spokojem i z taką samą wdzięcznością. Te dwa odmienne stany prawie zawsze nie są związane z naszym rzeczywistym działaniem, dlatego też na bardzo niewiele spraw mamy wpływ. Należy więc się cieszyć, jeśli wiedzie nam się w życiu dobrze, lecz także nie załamywać się, gdy przyjdą mroczne dni. Hiob za swoją wiarę oraz wytrwałość został nagrodzony przez Boga – został mu zwrócony jego majątek i mógł dożyć swoich dni nie niepokojony przez żadne życiowe niedogodności.
Niebywałym literackim świadectwem ludzkiego zmagania się z najcięższymi sytuacjami życiowymi jest cykl Trenów Jana Kochanowskiego. Ten renesansowy poeta postanowił w formie wierszy żałobnych wyrazić cały swój ból po utracie czteroletniej ukochanej córeczki, Urszulki. Wraz z podmiotem lirycznym czytelnik podąża przez całą paletę emocji, jakie związane są z tak wielką tragedią. Początkowo mężczyzna buntuje się przeciwko konstrukcji świata, w którym małe niewinne niczemu dzieci odbierane są rodzicom bez żadnej przyczyny. Głównym obiektem buntu Kochanowskiego staje się Bóg. W pewnym momencie można nawet odnieść wrażenie, że podmiot liryczny zaprzecza jego istnieniu. Niemożliwe jest bowiem, by Bóg jednocześnie był miłością i pozwalał, by – rzekomo ukochanym – ludziom zdarzały się tak wielkie tragedie.
Z czasem jednak ton zrozpaczonego ojca łagodnieje. Kochanowski zaczyna rozumować trochę inaczej, wraca do postawy stoickiej, która towarzyszyła mu wcześniej i którą propagował w swoich wcześniejszych dziełach jako zaczerpniętą ze świata antyku. W miarę jak uspokajają się w nim pierwsze najgorętsze emocje, Kochanowski zaczyna rozumieć, że bunt wobec Boga nie wróci życia jego córce, a może zatruć życie jemu samemu, a nawet zaprowadzić go do bluźnierstwa. Próbuje przetłumaczyć sobie przedwczesne odejście Urszulki. Pomaga mu w tym sen, w którym jego matka oznajmia mu, że Urszulka jest teraz w bardzo dobrym miejscu, jest jej wygodnie i przyjemnie, i już czeka na spotkanie ze swoim tatą w przyszłości. To ostatecznie uspokaja skołatane serce zrozpaczonego ojca. Kochanowski godzi się ze stratą, powraca do wiary w Boga i jest w stanie dalej żyć, dalej funkcjonować, pomimo wielkiej osobistej tragedii.
Jak widać w obydwu powyższych przykładach, to pokora jest w stanie wyratować człowieka z najcięższych sytuacji, a nie rozpacz, która jest jedynie kultywowaniem w sobie bólu. Oczywiście łatwo jest to mówić z perspektywy dobrych chwil. Kiedy przydarzają nam się tragedie, do głosu dochodzą emocje i mało kto jest w stanie myśleć racjonalnie na jakikolwiek temat. Warto jednak próbować wyrobić w sobie odpowiedni nawyk, który w trudnych momentach zadziałaby jak tarcza, byśmy nie pogrążyli się w rozpaczy bezpowrotnie.