Główną częścią fabuły powiastki filozoficznej autorstwa Antoine’a de Saint-Exupery’ego pt. Mały Książę, jest samotna wędrówka tytułowego bohatera po wszechświecie i odwiedziny na różnych planetach. Spotyka on tam różnych dorosłych ludzi, od których próbuje dowiedzieć się czegoś istotnego o życiu, ale po każdym spotkaniu, po każdej kolejnej rozmowie jest coraz bardziej rozczarowany. To prawda, że podróże kształcą, ale czy zawsze w taki sposób, którego byśmy się spodziewali?
Rozważania o podróżach Małego Księcia należy zacząć od powodu, dla którego w ogóle wybrał się w drogę. Otóż na jego niewielkiej planecie pojawiła się Róża, do której chłopiec zapałał uczuciem. Było to jednak dla niego uczucie niezrozumiałe i nie wiedział, jak się z nim obchodzić. Z tego powodu postanowił poszukać odpowiedzi poza własną planetą i wyruszył w drogę. Zaczął odwiedzać planety w większości zamieszkiwane przez pojedynczych dorosłych, jednak nie byli to ludzie, od których można by się było czegokolwiek nauczyć. Ba – nikt nawet nie chciałby próbować. Nie reprezentują oni szlachetności, mądrości, rozsądku czy doświadczenia życiowego – są wręcz zaprzeczeniem tych wartości, w dodatku zaprzeczeniem tak oczywistym i jaskrawym, że ewidentnym nawet z perspektywy dziecka.
Dla przykładu – Mały Książę spotyka na swojej drodze m.in. Króla, który jest upojony swoją władzą, mimo że nie posiada żadnych podwładnych i w zasadzie nie ma tej władzy jak realizować, więc żyje w stworzonej przez siebie iluzji. Chłopiec spotyka również Pijaka, który z nałogiem alkoholowym radzi sobie… pogłębianiem nałogu alkoholowego; Próżniaka, który wewnętrzną pustkę zapełnia potrzebą ciągłego słyszenia pochwał na swój temat; Geografa, który zdaje się wiedzieć o swojej dziedzinie nauki wszystko, ale nigdy nie wyruszył nigdzie poza swoją planetę, czy Bankiera, któremu wydaje się, że należą do niego wszystkie gwiazdy, w związku z czym wciąż je liczy i uważa się przez to za bardzo bogatego, chociaż nie wie nawet, co z owym bogactwem mógłby zrobić.
Od takich postaci trudno nauczyć się czegokolwiek oprócz tego, jakim nie powinno się być, kiedy się już dorośnie. Może więc, mimo że Książę nie uzyskał odpowiedzi na stawiane sobie pytania, jednak czegoś się nauczył. Nawet jeśli byłyby to wnioski, że „dorośli są bardzo dziwni” i nie należy iść w ich ślady. Poza tym podróż Księcia miała też swoje pozytywne aspekty. Kiedy chłopiec trafia na Ziemię, poznaje Pilota, który nieco zmienia zdanie Księcia na temat dorosłych, ponieważ udało mu się zachować dziecięcą wrażliwość i wyobraźnię. Dodatkowo główny bohater opowieści trafia do ogrodu, w którym rosną setki róż. Rozjaśnia mu to kwestię jego uczucia do Róży na asteroidzie B-612, rozumie, że został przez nią zmanipulowany, ponieważ przekonywała go, że jest niepowtarzalna, by jeszcze mocniej go do siebie przywiązać. Pod pewnym więc względem, Książę otrzymuje odpowiedź na pytanie, które sobie zadawał.
Dodatkowym aspektem wizyty na Ziemi jest spotkanie z Lisem, który tłumaczy Małemu Księciu czym jest prawdziwa przyjaźń, kim jest przyjaciel i ile wysiłku, ciężkiej pracy i odpowiedzialności wymaga nawiązanie z kimś przyjacielskiej relacji. To jedna z najważniejszych lekcji, jaką otrzymuje Książę i jaką przy okazji otrzymują czytelnicy. To jedna z najważniejszych lekcji, mimo że nie do końca takiej lekcji spodziewał się i oczekiwał Książę.
Na podstawie wędrówki Małego Księcia można zdecydowanie przyznać rację stwierdzeniu, że podróże kształcą. Należy jednak zaznaczyć, że robią to nie zawsze w sposób, którego byśmy się spodziewali, a nawet nie do końca w sposób, którego byśmy sobie życzyli. Często bowiem podróże otwierają nam oczy na to, że rzeczy, którymi wcześniej się fascynowaliśmy, które były dla nas istotne i wartościowe, z innej perspektywy wcale takie nie są. To może być gorzka lekcja, lecz równie ważna, ponieważ dzięki niej będziemy w stanie dokonać ważnych i pozytywnych przemian w naszym życiu.