W Przedwiośniu Stefana Żeromskiego spotykamy wiele rozmaitych postaci, różnych pod względem wyglądu, charakteru, pochodzenia czy wykształcenia. Jednak na ich tle wybija się jedna z drugo- czy nawet trzecioplanowych postaci, które Cezary Baryka, główny bohater powieści spotyka w Nawłoci, majątku szlacheckiego, do którego dociera na zaproszenie swojego przyjaciela z czasów wojny, Hipolita Wielosławskiego.
Charakterystyka Wandy Okszyńskiej
Panna Wanda Okszyńska to bardzo młodziutka, zaledwie szesnastoletnia dziewczyna, która przebywa czasowo w posiadłości Wielosławskich w Nawłoci. Jest córką rządczyni dworku. Już z samego jej wyglądu bije pewna ekstrawagancja czy niepospolitość, wręcz dziwność. Dziewczyna ma nieproporcjonalnie do reszty ciała długie ręce oraz nogi. Charakteryzuje się również nad wyraz elektryzującym spojrzeniem. Jej aparycja poniekąd odzwierciedla stan jej umysłu i ducha – Wanda jest bowiem, mówiąc językiem współczesnym, nieco opóźniona w rozwoju. Poświadcza to fakt, że niedawno została wyrzucona ze szkoły za brak postępów w nauce i wyraźne odstawanie pod względem poziomu od innych uczniów. Ma opinię dziwaczki i jest raczej tolerowana niż lubiana, trudno odczuć wobec niej sympatię.
Nie jest jednak panna Okszyńska zupełnie pozbawiona zalet. Posiada ogromny, ponadprzeciętny i zupełnie niewiarygodny talent do gry na pianinie. Nie pozostaje on niezauważony – wielu nauczycieli oraz ekspertów, którzy słuchają jej gry jednoznacznie orzeka, że Wanda posiada niebywałe predyspozycje do gry, predyspozycje, które wykraczają daleko poza horyzont zwykłego warsztatu pianistycznego czy najlepszego nawet wytrenowania. Kiedy Wanda zasiada do gry, wydaje się zapominać o całym świecie, unosi się na falach wygrywanej przez siebie muzyki i trudno jest komukolwiek przejść wobec takiego zjawiska obojętnie. Właśnie przy klawiaturze pierwszy raz spotyka Cezarego Barykę, który dla rozrywki wygrywa z nią melodię na cztery ręce.
Młodziutka dziewczyna w swoim, jak się później okazuje, nie do końca zdrowym umyśle, od razu zakochuje się w Baryce. Uczucie jednak nie ma zbyt wielkiej szansy na powodzenie, zwłaszcza, że młody mężczyzna cieszy się powodzeniem również w oczach innych dam dworu. Wówczas niegroźne dotąd zaburzenie przeradza się w głowie Wandy w szaleństwo i postanawia pozbyć się najgroźniejszej – jej zdaniem – rywalki, która stoi na drodze do jej szczęścia z Cezarym – Karoliny Szarłatowiczówny. Dziewczyna dodaje strychninę do jej napoju, który ta, nieświadoma pułapki, wypija. Doświadcza bardzo silnego zatrucia i umiera w prawdziwych męczarniach. Wanda jednak nie ponosi żadnych konsekwencji, ponieważ nikt – oprócz Cezarego, który jednak zachowuje tę wiedzę dla siebie – nie posiada przeciwko niej żadnych dowodów.
Wanda Okszyńska to bohaterka zdecydowanie negatywna. Jest osobą chorą, która nie uzyskawszy odpowiedniej opieki od otoczenia, zatraca się w szaleństwie, a chorobliwe zafascynowanie Cezarym Baryką prowadzi ją do strasznego czynu – morderstwa. Trudno ją oceniać, ponieważ trudno w ogóle stwierdzić, na ile dziewczyna dopuściła się zbrodni świadomie, a na ile był to efekt zamroczenia jej umysłu przez chorobę, na którą ewidentnie musiała cierpieć.