W dobie kultury obrazkowej, przyzwyczajeni jesteśmy do poświęcenia każdemu obrazowi dosłownie ułamków sekund. Również obrazowi drugiego człowieka. Chcemy umieć w mgnieniu oka rozpoznać, kim jest nowo poznana osoba, z kim mamy do czynienia, oraz wiedzieć, czy opłaca nam się wchodzić w nową relację. Zapominamy, że tak się po prostu nie da. Proces poznawania drugiego człowieka to proces wymagający czasu i zaangażowania, uwagi i poświęcenia, a nam przeważnie brakuje cierpliwości. O tym, co ważne przypomina nam Antoine de Saint-Exupery w swojej powiastce filozoficznej pt. Mały Książę.
„Widzieć można tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – takie słowa kieruje do Małego Księcia Lis, kiedy spotykają się na Ziemi. Warto uświadomić sobie najpierw, jaki jest kontekst tych słów. Mały Książę jest w trakcie wielkiej podróży, w czasie której był na wielu planetach i spotkał bardzo wielu ludzi, jednak żaden z nich nie wydał mu się wystarczająco godny ani ciekawy do tego, by próbować się czegokolwiek od niego nauczyć, nie mówiąc już o wchodzeniu w przyjacielską relację. Istotniejszy wydaje się jednak powód, dla którego mały chłopiec z asteroidy B-612 w ogóle w podróż wyruszył. Otóż na jego niewielkiej planecie pojawiła się Róża. Kwiat, z którym Księcia połączyło niejasne uczucie, którego jako dziecko nie potrafił zrozumieć. Miał nadzieję, że kiedy wyruszy w podróż napotka na swojej drodze ludzi, którzy wyjaśnią mu jego własne uczucia. Tak się jednak nie stało, dopóki Książę nie trafił na Ziemię.
Róża była istotą bardzo narcystyczną, ciągle umniejszała swojej urodzie, by podstępnie prowokować Księcia do prawienia jej komplementów. Wciąż wynajdowała również nowe niedogodności, które chłopiec musiał eliminować i które przytrzymywały go wciąż w jej towarzystwie. Największej jednak manipulacji dopuściła się Róża, kiedy próbowała przekonać Księcia, że jest jedyna w swoim rodzaju i że nigdzie nie ma drugiej takiej rośliny jak ona. Książę przekonał się, że to kłamstwo, kiedy trafił do ziemskiego ogrodu, w którym zobaczył setki róż podobnych do swojej. Wtedy klapki dziecięcej naiwności powoli zaczęły opadać mu z oczu. W rozmowie na temat przyjaźni, którą prowadził później z Lisem, uświadomił sobie, że to wcale nie uroda Róży tak bardzo go zafrapowała, lecz przywiązał się do niej spędzając z nią bardzo dużo czasu i angażując się w pomoc jej. To właśnie owo zaangażowanie i poświęcenie poskutkowało tym, że przywiązał się do kapryśnej rośliny. Uświadomił sobie, że to, co ich połączyło to nie żadna materialna więź, lecz rzeczywiście coś, czego zobaczyć się nie da.
Podobne więzi połączyły go z Lisem oraz z Pilotem. Te przyjaźnie nie zależały od żadnych zewnętrznych czynników, lecz od rzeczywistego zaangażowania i chęci obu stron do stworzenia przyjacielskiej więzi. Lis podsumował to bardzo mądrze, kiedy stało się jasne, że jego rozstanie z Księciem nieuchronnie się zbliża. Powiedział wówczas, że lepiej mieć przyjaciela, za którym się tęskni z powodu jego oddalenia, niż nie mieć go w ogóle. To doskonale potwierdza tezę, że najważniejsze nie jest to, co można zobaczyć, lecz to, co się czuję do drugiej osoby, jak się o niej myśli i jak bardzo jest się w stanie dla niej poświęcić.
Przyjaźń i miłość to uczucia, najsilniejsze uczucia, które dają ludziom siłę i motywację do działania każdego dnia, a bez których naprawdę trudno byłoby komukolwiek istnieć. Nie są to rzeczy, które można zobaczyć gołym okiem. Można je zobaczyć jedynie sercem. Ale by tak się stało, trzeba najpierw nauczyć się patrzeć nie na czyjeś bogactwo czy urodę, tylko właśnie na wnętrze, na to, jakim druga osoba jest człowiekiem i na ile możemy jej zaufać. Słowa mądrego Lisa z Małego Księcia to jedna z najprostszych i najważniejszych prawd o życiu, której teoretycznie każdy z nas jest świadomy, ale o której niestety wciąż zdarza nam się bardzo często zapominać.