Wiersz „*** (Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną)” został opublikowany przez Jana Lechonia w tomiku „Karmazynowy poemat” wydanym w 1920 roku. Utwór skupia się na tematyce związanej z wartościami życiowymi, tutaj miłości oraz śmierci. Artysta często poruszał w swoich wierszach uniwersalne problemy dotykające większości ludzi. Tekst doczekał się aranżacji muzycznej w wykonaniu Grzegorza Turnaua (utwór „Pytasz” z płyty „L” opublikowanej w 2017).
Spis treści
*** („Pytasz, co w moim życiu…”) – analiza utworu i środki stylistyczne
Jest to utwór sylabiczny, napisany trzynastozgłoskowcem. Ma układ stroficzny, składa się z trzech strof czterowersowych (tetrarch). Rymy zastosowane przez Skamandrytę są żeńskie, parzyste w pierwszej i ostatniej strofie (aabb) oraz okalające w drugiej (abba).
Wiersz należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia się w pierwszej strofie („moim życiu”, „powiem”, „boję”, „me miłości”, „śmierci moje”). W dwóch kolejnych zwrotkach pojawia się liryka pośrednia, osoba mówiąca w wierszu opisuje i argumentuje, dlaczego te wartości wskazał. Mimo ujawnienia podmiotu nie wiadomo o nim za wiele. Jest to prawdopodobnie człowiek nieszczęśliwy, umęczony ciągłym pragnieniem miłości, na co wskazuje ostatni wers utworu. Ze względu na znajomość twórczości Lechonia i charakterystyki Skamandrytów, można założyć, iż osobę mówiącą w utworze można utożsamiać z samym poetą.
Nastrój wiersza jest melancholijny, smutny. Podmiot liryczny czuje się rozczarowany życiem, dlatego stawia śmierć i miłość na równi w swoim życiu. Możliwe, że nie zrealizował jakiś swoich celów i jest z tego powodu zrezygnowany.
W utworze pojawia się wiele środków stylistycznych. W tekście dominują epitety („rzeczą główną”, „oczy czarne”, „oczy modre”, „niebo rozgwieżdżone”, „dwie śmierci”, „dwie me miłości”, „czarna noc”, „wicher międzyplanetarny”, „wieczny smutek duszy”, „wieczną rozkosz ciała”, „prawdy najgłębsze istnienia”), ukazujące sytuację liryczną wykreowaną przez poetę. Zastosował on również metafory („jednej oczy się czarnych, drugiej — modrych boję”, „ten wicher, co dął w ziemię”, „na wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała”, „na żarnach dni się miele, dno życia się wierci”), które mają opisywać emocje i podkreślać nastrój utworu. Pojawia się personifikacja śmierci i miłości („to one pędzą w wicher międzyplanetarny”, nadany zostaje ich kolor oczu „jednej oczu się czarnych, drugiej — modrych boję”), wskazująca na ich wyjątkowe znaczenie ich w życiu podmiotu lirycznego. Zostają one wielokrotnie powtórzone w wierszu, co powoduje, że stają się jego główną tematyką. Występuje także wyliczenie („jednej oczu się czarnych, drugiej — modrych boję”, „te dwie są me miłości i dwie śmierci moje”). Puenta została umieszczona w epimythium (na końcu utworu) i jest ona paradoksem („Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci”).
*** („Pytasz, co w moim życiu…”) – interpretacja treści wiersza
Wiersz został skonstruowany na kształt monologu, odpowiada na zadane przez kogoś pytanie (nie pojawia się ono w utworze). Pierwsza strofa ma formę rozbudowanego wstępu, później pojawia się rozwinięcie myśli, dlaczego podmiot liryczny wybrał dwie rzeczy najważniejsze w jego życiu po równo. Są nimi śmierć i miłość. Osoba mówiąca określa ich kolor oczu (czarny u śmierci i modry, czyli intensywnie niebieski u miłości). Wydawałoby się, że czerń reprezentuje straszniejszą według podmiotu lirycznego z wartości, deklaruje jednak, że boi się obu z nich. Sugeruje to, że oba spotkania podobnie napawają go strachem.
Myśl ta rozpoczyna kolejny paradoksalny element wiersza, gdzie podmiot sugeruje, że dwie te siły napędzają wszechświat. W jego wizji świat jest pełen chaosu i kontrastu, stworzonego przez rzeczy wzajemnie się wykluczające. Pokazuje więc podobieństwa, które mimo przeciwstawności napędzają uniwersum. Uważa, że wicher utworzony przez miłość i śmierć sprawił, że powstała ludzkość. Życie człowieka za to obfituje w „wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała”, co może sugerować, że te dwie siły ciągle przeplatają się wypełniając nasze życie.
Działanie to odbywa się cały czas, co poeta przedstawia przez rozbudowaną metaforę jego upływu („na żarnach dni się miele”). Żarna pojawiające się w tym wersie służyły przez wieki do ręcznego mielenia zboża przed wynalezieniem młynów. Symbolizuje to spokojne, powolne, lecz ciągłe przemijanie życia. Podmiot twierdzi również, że prawdziwym sednem, istotą ludzkiego życia jest zrozumienie znaczenia śmierci i miłości. Jest to stała, która się nie zmienia, prawda, którą wyraża w puencie działa dziś, jutro, a nawet za wiele lat.
Zaprezentowany paradoks „śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci” może wydawać się absurdalny i bezsensowny, jednak wcale tak nie jest. Śmierć stanowi koniec życia, człowiek przestaje istnieć. Nie doczeka wtedy miłości, dlatego zgon można uznać za ochronę przed nią. Odwrotne zestawienie również ma sens, siła miłości i woli walki może uchronić od śmierci, zmotywować do życia.
Utwór stanowi refleksję nad istotą ludzkiej egzystencji. Widać tu inspirację poezją barokową, gdzie równie często zestawiało się kontrastujące elementy miłości i śmierci. Dobrze ukazuje to wiersz „Do trupa” Jana Andrzeja Morsztyna, gdzie porównuje on los trupa do osoby nieszczęśliwie zakochanej. Dochodzi do zaskakującego wniosku, że zmarły ma lepiej, bo nie cierpi. Konkluzja wierszy jest podobna i równie szokująca.