Skąpiec jest uważany za jedno z najwybitniejszych osiągnięć literackich siedemnastowiecznego francuskiego dramatopisarza i aktora o pseudonimie Molier. Pokazuje on historię rodziny dotkniętej problemem obsesyjnego skąpstwa ojca. Na tle kłopotów z nią związanych, ukazanych rzecz jasna w krzywym zwierciadle, toczy się jednak życie, dzięki któremu możemy przyjrzeć się między innymi obyczajom panującym wśród wyższych warstw społeczeństwa francuskiego w drugiej połowie XVIII wieku, zwłaszcza w środowisku paryskim.
Jeśli mowa o opisie obyczajowości w Skąpcu Moliera, to w pierwszej kolejności należałoby zwrócić uwagę na pozycję ojca w rodzinie, gdyż to właśnie on i jego nietykalność jest głównym problemem dla Kleanta i Elizy. Harpagon jest wdowcem, który jest wręcz chorobliwie skąpy i chciwy. Nie byłoby to aż tak dużym problemem dla otoczenia, gdyby nie fakt, że jego skąpstwo dotyczy również jego własnych dzieci, które mimo osiągnięcia dojrzałości nie mają żadnego udziału w majątku rodzinnym, który zresztą prawnie im się należy ze względu na śmierć matki. Ojciec do tego stopnia nie pozwala dzieciom czerpać z rodzinnej szkatuły, że syn Kleant wpada w szpony hazardu mamiony obietnicą szybkiego zysku czy zarobienia jakichkolwiek pieniędzy na najbardziej podstawowe swoje potrzeby. Młodzieniec jest również zmuszony zaciągać kredyty u kupców i lichwiarzy (za jednym z nich stoi zresztą Harpagon we własnej osobie). Eliza, jako kobieta pozbawiona jest natomiast jakichkolwiek możliwości zdobycia środków na własne potrzeby o posagu w ogóle nie wspominając. Dzieci jednak tak bardzo wpasowane są w siedemnastowieczne skostniałe i spolaryzowane mieszczańskie schematy wychowawczo-rodzicielskie, że nie są w stanie sprzeciwić się ojcu. Harpagon zaś w pełni korzysta ze swojej rodzicielskiej władzy, szafując na prawo i lewo życiowymi decyzjami odnoszącymi się do swoich dzieci. Przede wszystkim nie wyraża zgody na poślubienie przez nich ich wybranków, Marianny oraz Walerego (robi to oczywiście ze skąpstwa). Później robi coś jeszcze bardziej bezczelnego, ponieważ sam postanawia ożenić się z wybranką swojego syna, a jego chce wyswatać z jakąś bogatą damą, co teoretycznie miałoby wyrównać brak posagu Marianny.
Przy tej okazji możemy zaobserwować to, jak wielkim konwenansem okalane były w czasach współczesnych Molierowi wszystkie posunięcia towarzyskie mające prowadzić do małżeństwa dwojga ludzi. Widzimy jaką rolę w „ustawianiu” takich małżeństw miała wysokość posagu ewentualnej panny młodej lub jego całkowity brak. W poznawaniu się dwojga ludzi brały udział swatki, itp.
Co jednak najbardziej może zadziwiać z perspektywy XXI wieku to fakt, że człowiek tak naprawdę sam nie decydował o swoim losie, decyzja o którym należała tak naprawdę do rodziców. Nawet biorąc poprawkę na krzywe zwierciadło zastosowane w Skąpcu przez Moliera – taki obraz nadal dziwi, niepokoi i nieco wręcz przeraża. Co ciekawe, takiemu podporządkowaniu podlega zarówno córka, jak i syn, który – wydawałoby się – miał w tamtych czasach większe pole do samostanowienia. Przy tym wszystkim widać jasno, że – przynajmniej w kręgach arystokratyczno-szlacheckich – małżeństwa bardzo rzadko miały cokolwiek wspólnego z miłością. Były to najczęściej związki zawierane dla zysku rodzin, najczęściej czysto finansowego lub związanego z prestiżem. Niestety młodzi często skazywani byli na ożenek z partnerami lub partnerkami, których w ogóle nie znali, nie mówiąc już o kochaniu. W Skąpcu widzimy kilkoro młodych, którzy starają się zerwać z tak niedorzecznym porządkiem społecznym, widzimy również jak ciężko jest im tego dokonać i że muszą uciekać się do zagrań nieuczciwych, nieczystych i przede wszystkim mało szlachetnych i niewiele mających wspólnego z ich arystokratycznym urodzeniem (kradzież i szantaż), by skłonić Harpagona do przełamania się w kwestii przyzwolenia na to, by młodzi postępowali w zgodzie z własnymi sercami.
Obyczajowość w Skąpcu Moliera przedstawiona jest jako niemalże despotyczna, niemożliwa do przełamania w uczciwy sposób władza rodziców nad dziećmi. Równie trudne do ominięcia wydają się sztywne reguły zachowania się w przypadku zakochania i poznawania się dwojga młodych zanim będą mogli się pobrać. Z dzisiejszego punktu widzenia wszystkie te obserwacje brzmią i wyglądają nierealnie, ale pamiętać należy, że Molier nie był fantastą – w swoich dziełach opisywał rzeczywistość taką, jaka była w rzeczywistości, ubarwiając ją jedynie humorem i fabułą.