Wiersz „Odpowiedź” Tadeusza Różewicza można zaliczyć do liryki autotematycznej, bowiem poświęcony jest rozważaniom dotyczącym istoty poezji i poety jako jednostki. Utwór wchodzi w skład tomiku „Pięć poematów”, wydanego w 1950 roku.
Spis treści
Odpowiedź – analiza wiersza i środki stylistyczne
Jest to wiersz wolny o budowie charakterystycznej dla poezji współczesnej. Utwór Różewicza składa się z ośmiu strof o zróżnicowanej ilości wersów, a wersy z kolei maja różną ilość sylab. W wierszu odnajdziemy przerzutnię: „czego żąda ode mnie / poezja”, „któremu kupuję / małe ubranko”. W utworze brak znaków interpunkcyjnych, a także rymów – jest to wiersz biały.
Utwór należy do liryki bezpośredniej, poeta mówi o sobie, używa czasowników w 1 osobie: „kupuję”, „muszę” oraz zaimków osobowych i dzierżawczych: „ode mnie”, mojego”. Można w wierszu odnaleźć również elementy liryki zwrotu do adresata, którym okazuje się poeta, chcący siebie samego przekonać, czym powinna być poezja. Używa w tym celu apostrofy: „odrzuć ją”, „stwórz nową”.
Poezja, jako bohaterka monologu podmiotu lirycznego, zostaje scharakteryzowana za pomocą personifikacji: „żąda ode mnie poezja”, stwórz nową, która buduje…”. Snując refleksję o sile uczuć, poeta zastosował animizację: „czy te ludzkie uczucia zabijają poezję”. Fakt, że poeta jest zwykłym człowiekiem, zajmującym się codziennymi sprawami, podkreślają epitety: „małe ubranko”, „mała stacja kolejowa”, „uczucia powszechne” . Poeta czuje jak każdy, stwierdza podmiot liryczny, używając metafor: „ludzie […] którym rozdałem oczy usta i ręce i odbieram”, „każdy z nas chce dotknąć pomocnej ręki drugiego człowieka”. O absurdalnych wymaganiach wobec twórcy podmiot liryczny informuje, używając wyliczenia i porównania: „Czy wyrzeczenia odosobnienia i melancholii / Abym szedł przez tłum/ jak przez powietrze”. Są w utworze frazy, przybierające formę pytań retorycznych, choć nie kończy ich znak zapytania. „Czego żąda ode mnie poezja” – zastanawia się osoba mówiąca.
Odpowiedź – interpretacja
Wiersz poprzedzony jest motem zaczerpniętym z Goethego: 'Edel sei der Mensch, /Hilfreich und gut”, czyli: „Człowiek niech będzie szlachetny / pomocny bliźnim, dobry”. Do tych słów nawiązuje Różewicz, odrzucając koncepcję poety jako jednostki wyobcowanej.
Podmiot liryczny, tożsamy z poetą, zastanawia się, czego żąda od niego poezja. Zdaje sobie sprawę, że w świadomości ludzi istnieje wizerunek poety jako nieszczęśliwego samotnika, człowieka wyobcowanego, który w imię tworzenia rzeczy wielkich musi wyrzec się normalnego życia i jego przyjemności. Szukając odpowiedzi na postawione sobie pytanie, stawia hipotezę: „Czy wyrzeczenia odosobnienia i melancholii / Abym szedł przez tłum/ jak przez powietrze”.
Poeta stanowczo odrzuca taki model poezji, apelując do siebie samego: „Jeżeli poezja żąda / odosobnienia / wyrzeczenia / i rozpaczy / odrzuć ją”. Nikt i nic nie ma prawa żądać od twórcy, by cały poświęcił się tworzeniu. Jest przecież normalnym człowiekiem i jak każdy pragnie założyć rodzinę, kochać i być kochanym, wychowywać i rozpieszczać dzieci, troszczyć się o matkę i wszystkie bliskie mu osoby. To są „ludzkie uczucia” i gdyby one miały zabijać poezję, byłoby to absurdalne.
Osoba mówiąca kategorycznie się temu sprzeciwia. Znów występuje z apelem do siebie: „Stwórz nową / która buduje / z uczuć powszechnych / słów prostych”. Poezja powinna opiewać życie – takie, jakie ono jest. Zwyczajne ludzkie odruchy, uczucia, zachowania. „Niech (poezja) odejmie od człowieka wszystko zwierzęce i boskie”. Niech człowiek będzie pomocny bliźnim, tak właśnie, jak twierdzi Goethe w słowach przywołanych w zamieszczonym motcie.
Podmiot liryczny nie zgadza się, że twórca za wszelką cenę musi szukać ekstremalnych przeżyć. „Czy muszę uciec /z domu w nocy / kiedy jest burza / i umierać / na małej stacji kolejowej” – pyta samego siebie. Nie chce być oryginalny za wszelką cenę. Za cenę rezygnacji z tego, co dla niego jest prawdziwą wartością. Kocha swoje miasto, kocha ludzi, znajdujących się w oświetlonych domach, bliskich mu i drogich. „Ludzie / których kocham / którym rozdałem oczy usta i ręce / i odbieram”. Są w jego życiu osoby bliskie jego sercu, dla których zrobił wiele, obdarzył je uczuciem, pomagał w różnych sprawach i wszystko gotów byłby dla nich poświęcić. Jest to uczucie wzajemne. „Odbieram” – mówi, myśląc o miłości i uwadze, jaką obdarzają go bliscy.
To jest przecież sedno życia, najważniejszy jego sens. Jeśli poezja miałaby moc odbierania człowiekowi tego, co kocha, miałaby siłę niszczącą. Nikt nie zachwycałby się taką poezją. „Bo każdy z nas chce dotknąć / pomocnej ręki drugiego człowieka / i płacze w nocy” – podsumowuje podmiot liryczny. Każdy z nas, a więc i twórca, kocha, raduje się, wzrusza się i przeżywa uniesienia. Każdy czasem cierpi, rozpacza, płacze. Poeta nie jest posągiem, wyidealizowanym monstrum, jest człowiekiem. Jak każdy. A poezja ? Ona ma dotykać ludzkich spraw, ważnych i błahych, ma umacniać wszystkich, nie wyłączając poety, w przekonaniu, że każde życie i wszystko, co na ziemi przeżywamy, ma ogromną wartość.