Wiersz Tadeusza Różewicza to typowy dla tego autora przykład liryki bezpośredniej. Utwór polemizuje na temat roli poezji i poety, jak i całej sztuki w społeczeństwie XX wieku, która po wydarzeniach II wojny światowej i stalinizmu potrzebowała przedefiniowania. Autor w „Przyszli zobaczyć poetę” buntuje się przeciw obecnym tendencjom i wysnuwa bardzo niepopularne wtedy teorie.
Spis treści
Przyszli zobaczyć poetę – analiza utworu
Jak często w poezji Różewicza bywa, liryk ma budowę nieregularną. Składa się z dwunastu strof o różnej liczbie i długości wersów, jest bezstrukturalny. Jest napisany prozą, bez rymów, rytmu, znaków interpunkcyjnych (pojawiają się przez cały wiersz jedynie dwa — cudzysłów i znak zapytania), co nadaje prostoty i ascetyczności. Ze względu na to, wiersz przypomina rozbitą na wersy prozę.
Autor nie stosuje rozbudowanych epitetów, porównań, przez co przez wielu bywa nazywany antypoetą, właśnie z uwagi na niepodobny do nikogo charakter jego twórczości. Zależy mu na dobrym zrozumieniu utworu, by każdy był w stanie wyciągnąć puentę. Mimo wszystko stosuje jednak epitety „trudnego zdania”, „zamglonym lustrze”, „głosy czyste i mocne” oraz metaforę „czterem twarzom odbitym w zamglonym lustrze mojego życia”, która podkreślają pesymistyczny nastrój i wydźwięk wiersza. Cały utwór napisany jest małymi literami, jedynie słowo „NIC” w siódmej strofie napisane zostało dużymi literami.
Przyszli zobaczyć poetę – interpretacja
„Oni” i podmiot liryczny
Ukazana sytuacja liryczna ma miejsce na spotkaniu autorskim (Różewicz nigdy ich nie lubił, o czym wspomina m.in. w utworze „Przygotowanie do wieczoru autorskiego”). Można założyć, iż na miejscu tytułowego poety stoi sam autor, ponieważ odpowiada to jego przekonaniom (widać to w czasownikach, w pierwszej osobie liczby pojedynczej).
Młodzi, którzy przyszli na spotkanie, są przez poetę nieokreśleni, pozbawieni indywidualności, nazywani jako oni. Nie wiemy o nich nic, poza określeniem ich wieku („wtedy jeden z młodzieńców”). Tytuł wskazuje, że spotkanie przypomina mu oglądanie przez gości eksponatu muzealnego, a nie chęci porozmawiania z poetą. Zadają mu pytania, jednak są one bardzo banalne, bez większej głębi, co wskazuje na pozorny jedynie kontakt z czytelnikami. Poeta zakrywa twarz, co może zostać zinterpretowane jako odcięcie się od odbiorców.
Bezczynność jako forma działania
W dalszej części utworu zmienia się czas prowadzonej narracji. Wcześniejsze wspomnienie staje się żywe, przechodzi w coś teraźniejszego. Zmiana zachodzi, gdy określa swoją postawę wobec świata („kiedy »nic nie robię«/ robię NIC.”). Obecny kształt rzeczywistości skłania go jednak do rezygnacji z działania, bierności. Różewicz eksponuje wyraz „NIC”, zapisując go kapitalikami. Jego bezczynność jest również formą buntu, odrzucenia trudnej rzeczywistości. Przywodzi na myśl Bohatera z dramatu „Kartoteka” Różewicza, gdzie postać Bohatera to człowiek wypalony, zrujnowany psychicznie przez wydarzenia II wojny światowej, stalinizm. Żyje dalej w świecie, który jest pozbawiony uczuć, wartości i sensu.
Te dwie postawy bierności jednak nie są tożsame — w dramacie jest wynikiem traum, ucieczką przed rzeczywistością, w wierszu zaś jest wyrazem dojrzałości („nic nie robię/ dojrzewałem przez pięćdziesiąt lat/ do tego trudnego zadania”). Nie jest to łatwe zadanie, oznacza to dla niego rezygnację z tworzenia, obserwowanie rzeczywistości. Rozmówcy, którym opowiada o wyborze, zaczynają się śmiać. Odrzucenie uznają za absurdalne, bezsensowne. Ich pytania wskazują, iż byli pewni, że artysta dalej tworzy. Dla Różewicza jednak brak działania nie jest czymś złym, a wyrazem dojrzałości.
Różnice między rozmówcami
„Oni” nie potrafią go zrozumieć. Chcą działać, a nie siedzieć bezczynnie i czekać. Zależy im na działaniu, drogowskazach, oczekują nowych tekstów autora. On jednak odpowiada, że nie robi nic, i lata zajęło mu nauczenie się nie robienia nic. Widać tu podmiot liryczny jako doświadczonego, dojrzałego mężczyznę. Różewicz tłumaczy w wierszu ten problem różnicą wieku („szkoda że nie przyszliście/ do mnie przed dwudziestu lat […]/ nie było nas jeszcze/ na świecie”). On doświadczony wydarzeniami wojny, był wtedy młodym aktywnym człowiekiem, jednak obecnie ma całkowicie inne spojrzenie na rzeczywistość, jest krytyczny. Wiek i inne doświadczenia tworzą barierę nie do przejścia, która sprawia, że poeta jest samotny.
Przeszłość poety
Przytoczona wcześniej metafora „cztery twarze odbite w zamglonym lustrze mojego życia” to właśnie jego odbiorcy, którzy widzą go z przeszłości (w młodości angażował się w działalność konspiracyjną w czasie II wojny światowej, za co został odznaczony Medalem Wojska Polskiego oraz Krzyżem Armii Krajowej), jednak „zamglone lustro” może świadczyć o niekoniecznie dobrym zrozumieniu jego działań przez słuchaczy. Jest w tym ujęciu pewna wewnętrzna sprzeczność, która pozwala na różne odczytania tej metafory. Możliwe też, że widzi w nich samego siebie sprzed lat.