Skąd uczymy się historii? Najprostsza odpowiedź brzmi oczywiście: „ze szkolnych podręczników”. Oczywiście tak, ale z takich podręczników dowiadujemy się jedynie o kształcie wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości, o tym, jakie miały przyczyny i do jakich doprowadziły konsekwencji. W toku takiej narracji łatwo zapomnieć jest, że istotą historii jest człowiek, jednostka, a to samo wydarzenie widziane z perspektywy dwóch różnych istot ludzkich może wyglądać zupełnie inaczej i mieć kompletnie różne znaczenie i wymowę. Dlatego tak ważny jest w literaturze nurt tzw. „dokumentu osobistego”. Zaliczają się do niego te wszystkie utworu, które na zasadzie wspomnienia, reportażu lub innej relacji dokumentują prawdziwe wydarzenia z perspektywy konkretnego człowieka. Dlatego literaturę dokumentu osobistego można bez wątpienia nazwać świadectwem pamięci.
Kiedy czytamy o wojnie w podręczniku szkolnym, zazwyczaj mamy do czynienia z kilkoma bardzo podstawowymi informacjami: kto brał w tej wojnie udział, jakie były jej przyczyny, jakie były jej najważniejsze bitwy, kto w nich dowodził i ile było ofiar. To nie jest historia, to bezduszna statystyka, która w żadnym razie nie pozwala uzmysłowić sobie dramatu milionów cierpiących ludzi, ludzi wysiedlanych, ograbianych, zsyłanych, zamykanych w obozach, torturowanych i zabijanych. A przecież to właśnie te dramaty stanowią o prawdziwym okrucieństwie wojny.
Obok chłodnych podręczników i kronik powstają na szczęście bardzo osobiste opisy takich wydarzeń, które opisują bezpośrednie doświadczenia prostych ludzi. To właśnie dzięki tym zapisom, możemy dowiedzieć się, jakie oblicze miała naprawdę wojna dla zwykłych ludzi, nie dla dowódców wysyłających na front kolejne dywizje wojska, lecz dla ludzi takich, jak my. Jak wyglądała dzień po dniu, krok po kroku, sekunda po sekundzie i jak cały ten czas nasycony był lękiem, niepewnością jutra, niepokojem, niebezpieczeństwem. Jednym z bardziej wstrząsających dokumentów tego rodzaju jest Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, człowieka który postanowił podzielić się ze światem własną historią wieloletniego pobytu w sowieckim łagrze.
Fakt, że Herling-Grudziński opisał swoje własne doświadczenia sprawia, że cała książka jest bardziej autentyczna, a opisane w niej historie bardziej „namacalne” dla czytelnika. Możemy się nieco bardziej utożsamić z bohaterem, kiedy poznajemy jego myśli, jego odczucia, jego emocje, jego głód, jego cierpienie. Sprawia to, że niemal na własne oczy widzimy łagier, nie tylko dostajemy suchą informację o jego istnieniu, ale widzimy, jak wyglądał każdy dzień pracy więźniów, jak wiele musieli wycierpieć i jak dużo ich to kosztowało.
Oczami narratora patrzymy również na innych bohaterów, innych więźniów. Widzimy ich zachowania, niekiedy doświadczamy rozmowy z nimi, poznajemy ich myśli. Często widzimy, jak cierpią, a nawet jak umierają. Widzimy do czego są zdolni, by zdobyć pożywienie, co zrobił z nimi mechanizm obozowy. Widzimy też okrucieństwo i bezduszność strażników w łagrze. To, jak starają się na każdym kroku upokorzyć więźniów, odebrać im resztkę wolności. Widzimy też niestety, jak w przytłaczającej większości przypadków im się to udaje.
Fakt, że czytając Inny świat, mamy do czynienia z opisem prawdziwych wydarzeń sprawia również, że przedstawione na kartach książki dylematy moralne musimy traktować dużo poważniej, ponieważ nie są one jedynie ćwiczeniami umysłowymi, lecz rzeczami, które naprawdę miały miejsce. To prowokuje nas do pytań: gdzie jest granica moralności? Jak my zachowalibyśmy się na jego/jej miejscu? Co byśmy o sobie później myśleli? Czy bylibyśmy w stanie wybaczać?
Dzięki literaturze dokumentu osobistego jesteśmy w stanie niemal doświadczyć, a na pewno lepiej poznać historię, która w podręcznikach szkolnych ma – z kronikarskiego musu – formę krótkiej notatki, która nie zajmie naszej uwagi na dłużej niż czas jej przeczytania. Jest w tym bowiem historyczna prawda, ale nie ma ludzkiego doświadczenia, które tę prawdę tworzy. Dopiero sięgając po literaturę dokumentu osobistego (nie bez znaczenia jest w tym sformułowaniu słowo „dokument”) mamy okazję przyjrzeć się z bliska konkretnemu czasowi, konkretnej sytuacji, konkretnej historii. Na przykładzie Innego świata Herlinga-Grudzińskiego bardzo dobrze widać to, jak wielka i jak ważna jest to różnica. Jak ważne jest to, byśmy oprócz suchych historycznych faktów, mieli okazję zapoznać się z doświadczeniami naocznych świadków danych wydarzeń.