Opowiadania Tadeusza Borowskiego a Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego – podobieństwa i różnice

Autor: Grzegorz Paczkowski

Opowiadania Tadeusza Borowskiego oraz Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego to dwa wstrząsające świadectwa jednej z najokropniejszych i najbardziej nieludzkich zbrodni, jakiej dopuściła się ludzkość. Chodzi oczywiście o stworzenie i wieloletnie prowadzenie tzw. obozów zagłady. Obaj panowie przeszli przez obozy, Borowski przez niemieckie, Grudziński przez sowieckie. Obaj przeżyli i obaj postanowili poradzić sobie z traumą tego doświadczenia przetwarzając ją w literaturę. W ten sposób stworzyli nieprawdopodobny opis ludzkiego okrucieństwa, absolutnie bezprecedensowego i wręcz absurdalnego w swojej niewyobrażalności. Dzięki obu dziełom możemy bardzo dokładnie dowiedzieć się, jak wyglądało codzienne życie w obozach koncentracyjnych, jak traktowano tam ludzi, do czego ich zmuszano. Warto wracać do tych niełatwych lektur, by dowiedzieć się w których momentach się różnią, a w których są ze sobą zbieżne. 

Podobieństwa

Niewątpliwie najważniejszym podobieństwem obu książek jest ich tematyka. Obie dotyczą przebywania w obozie koncentracyjnym w czasie II wojny światowej. Obie są sprawozdaniami z pierwszej ręki – ich autorzy doświadczyli opisywanych wydarzeń na własnej skórze i opisują je w sposób nieledwie reportażowy. W obu narracjach mamy do czynienia zarówno w opisem postępowania głównych bohaterów, odpowiednio Tadeusza i Gustawa (dobór imion jeszcze bardziej skłania czytelnika do wniosku, że ma do czynienia opis autentycznych przeżyć obu autorów), jak i z kronikarskim wręcz upamiętnieniem zachowania nie tylko współwięźniów, lecz także służby więziennej. W obu przypadkach główni bohaterowie są bezpośrednimi uczestnikami opisywanych wydarzeń. Jedną z najistotniejszych chyba rzeczy, które łączą obydwa sposoby narracji jest fakt, że autorzy nie wartościują opisywanych zachowań, postaw, sytuacji. Przekazują je jak najwierniej natomiast nie starają się ich osądzać czy nadawać im kwalifikacji moralnych. 

Różnice

Książki różnią się pod wieloma względami. Borowski opisuje pobyt w obozie niemieckim, Herling-Grudziński – w sowieckim. Miejsca te różnią się pod względem przeznaczenia więzionych w nich ludzi. Niemieckie obozy były przede wszystkim obozami zagłady przeznaczonymi do eksterminacji całych narodów i ras, które nie pasowały do aryjskiej wizji rzeczywistości. Obozy sowieckie służyły do jak najintensywniejszego wykorzystania ludzkiego potencjału robotniczego. Wykorzystania go aż do śmierci pracującego człowieka. Z tego rozróżnienia wynikały też pewne różnice organizacyjne w funkcjonowaniu obydwu rodzajów obozów. Kolejną różnicą w opisie obu miejsc było to, że Borowski był w swoim pisaniu niemal „sterylny”, starał się z reporterską dokładnością zapisywać tylko wydarzenia, unikając przedstawiania myśli swoich lub innych postaci ujawniających się w dziele. Herling-Grudziński postąpił inaczej: Inny świat natomiast w bardzo wielu miejscach przepełniony jest refleksjami głównego bohatera. Gustaw stara się też wniknąć w motywacje psychologiczne bohaterów, których opisuje. Nie ocenia ich, ale stara się zrozumieć. 

Podsumowanie

Opowiadania Tadeusza Borowskiego i Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego to dwie książki, które opowiadają o okrutnym systemie obozów koncentracyjnych funkcjonujących w czasie II wojny światowej, lecz robią to w nieco odmienny sposób. Obaj autorzy dalecy są od oceniania przedstawianych wydarzeń – pozostawiają to czytelnikowi, który samemu musi wyciągnąć wniosku zgodne z jego własnym sumieniem. Borowski jest bardziej oszczędny, jego opisy ograniczają się do kronikarskiego opisu wydarzeń, nie wnika on w psychikę bohaterów, jego zdaniem nie to jest najważniejsze. Inaczej postąpił Grudziński, któremu towarzyszy refleksja na temat motywacji swoich oraz otaczających go ludzi. Żaden z tych sposobów nie jest lepszy lub gorszy – są po prostu inne. Oba są trudne, ale nie można się temu dziwić, ponieważ dotyczą bardzo trudnych kwestii i problemów. Do dzisiaj zresztą mamy problem z odnalezieniem właściwego języka, którym można by posługiwać się w przypadku rozmów o obozach koncentracyjnych i do dzisiaj sprawia nam to ogromną trudność. Co dopiero musieli czuć autorzy zapisujący swoje doświadczenia raptem kilka lat lub nawet miesięcy po uwolnieniu z obozów, o których zapewne myśleli, że nie opuszczą ich już nigdy. Co musieli czuć, gdy oddawali historie własnych upokorzeń i cierpień do druku, a wreszcie kiedy książka docierała do czytelników?

Dodaj komentarz