Nie było, nie ma i nie będzie człowieka, któremu wszystko się w życiu udaje. Każdy z nas,prędzej czy później, natrafi na przeciwności losu, które pokrzyżują mu plany lub mocno utrudnią ich realizację. To najbardziej ludzka rzecz na świecie. Trzeba jednak znaleźć sposób na poradzenie sobie z tego rodzaju przeszkodami, bo inaczej można utknąć w miejscu na bardzo długi czas. Filozofowie i artyści wynajdywali na przestrzeni wieków bardzo różne sposoby pokonywania życiowych kłopotów. Temat jest zresztą cały czas otwarty, bo być może każde czasy potrzebują własnych sposobów. Warto sprawdzić, jak na te kwestie zapatrywał się wybitny polski prozaik – Bolesław Prus.
W przedstawionym fragmencie mamy do czynienia ze sceną, w której główny bohater książki Prusa, Stanisław Wokulski, spotyka Węgiełka. Jest to młody chłopak, uzdolniony rzemieślnik, dziś powiedzielibyśmy „złota rączka”. Wokulski zatrudniając go przy wybiciu pamiątkowego napisu na kamieniu, wypytuje chłopaka o jego umiejętności. Okazuje się, że Węgiełek potrafi zrobić naprawdę bardzo dużo. Maluje szyldy, graweruje nagrobki, zajmuje się drobnymi naprawami. Kiedyś miał warsztat stolarski. Był w swoim rzemiośle na tyle dobry, że nie mógł opędzić się od pracy. Traf chciał jednak, że jego warsztat został doszczętnie zniszczony przez pożar, z którego Węgiełek dotąd nie zdołał się podźwignąć. Stracił warsztat i wszystkie narzędzia, więc był skazany na dorabianie gdziekolwiek, co jeszcze bardziej zmniejszało jego szanse na to, że kiedykolwiek wyrwie się z wiejskiej biedy, mimo że jego zdolności predestynowałyby go do awansu społecznego. Wokulski widzi w chłopaku ogromny potencjał, pracowitość i zapał, a także uczciwość i chęć zarabiania na własnych umiejętnościach. Jako że on sam z pieniędzmi problemu nie ma, obiecuje chłopakowi, że zabierze go do Warszawy, gdzie ten odbędzie staż, a jeśli się sprawdzi, Wokulski da mu pieniądze na odbudowanie warsztatu. Z dalszego ciągu powieści wiemy, że Węgiełek spełnił pokładane w nim nadzieje, za co został wynagrodzony. Fragment kończy się słowami Wokulskiego, który myśli, że „Pieniądz naprawdę jest wielką potęgą, tylko trzeba go umieć użyć…”. To prawda, ale nie całkowita. W tym bowiem wypadku oprócz pieniędzy samych w sobie potrzebny był też zapał Węgiełka i jego rzetelność, którą zauważył Wokulski, a którą chłopak wykorzystał później na swoją korzyść.
Inną metodą na przełamanie przeciwności losu może być silna wiara we własne marzenia. Dobrym tego przykładem jest wiara Seweryna Baryki w kraj „szklanych domów”, którym rzekomo miała być Polska po odzyskaniu niepodległości. Jego wiara w rozkwit ojczyzny jego przodków była tak silna, że zdołał zarazić nią swojego syna, Cezarego – głównego bohatera Przedwiośnia Stefana Żeromskiego, i zachęcić go do podróży do Polski. Nie wiemy do końca czy Seweryn zmyślał czy sam głęboko wierzył, że plotki o szalonym rozwoju technologicznym są prawdą, niemniej sam nie doczekał przekroczenia polskiej granicy. Do ojczyzny dotarł jednak Cezary, który najpierw co prawda głęboko rozczarował się Polską, ale w końcu poczuł z nim ogromną więź i pokochał go. Jednak tym, co pomagało obydwu mężczyznom przetrwać bardzo ciężką i bardzo długą i wyczerpującą drogę, była właśnie wiara w to, że u kresu drogi czeka ich wymarzony rajski krajobraz w końcu wolnej ojczyzny. Dzięki wierze w to marzenie, byli w stanie wytrzymać naprawdę wszystko.
Jest wiele rzeczy, które mogą pomóc nam przetrwać trudne momenty w życiu, przełamać impas, gorszy czas czy przeciwności, które niekiedy wydają się zsyłane na nas wręcz złośliwie. Każdy musi wybrać swój własny sposób. W powyższych przykładach jest to przede wszystkim zapał do pracy, który przy spotkaniu z odpowiednim odbiorem i pomocą, pozwolił Węgiełkowi odbudować swój warsztat i powrócić do wykonywania zawodu stolarza. W drugim przypadku była to silna wiara w sens podróży do Polski obu Baryków. Ojciec mocno wierzył we własną ojczyznę, a syn bardzo mocno wierzył w ojca. Okazało się, że było to owocne, ponieważ młody Baryka powracając do Polski, powrócił do korzeni, do kraju swoich przodków, którego wcześniej nie znał, a który pokochał. Rację miał rzecz jasna Wokulski mówiący o potężnej roli pieniądza, zwłaszcza mądrze użytego, lecz nie jest tona pewno jedyna droga. Gdyby Węgiełek nie był dobrym i rzetelnym pracownikiem, Wokulski by w niego nie zainwestował, a gdyby Seweryn nie wierzył w sens powrotu do Polski, żadne pieniądze nie ułatwiłyby mu tej podróży.