Tzw. „spisek koronacyjny” to jeden z najważniejszych wątków Kordiana Juliusza Słowackiego. Autor za pomocą tego wątku przekazuje czytelnikom swoją gorzką ocenę postaw, jakie panowały w społeczeństwie polskim w pierwszych dekadach XIX wieku, czyli na początku życia po zaborami. Wątek ten, co ciekawe, opiera się na autentycznych wydarzeniach, ponieważ zamach na cara rzeczywiście był planowany, lecz nie doszedł do skutku z powodu nieporozumienia pomiędzy spiskowcami.
Spisek koronacyjny był planem zamachu na cara Mikołaja I w momencie, kiedy ten w maju 1829 roku przybędzie do Warszawy, by zostać koronowany na Króla Polski. Zamach miał obejmować również Księcia Konstantego, który z ramienia władzy carskiej był dowódcą wojska polskiego. Wydarzenie to miało być sygnałem do rozpoczęcia powstania. Nie doszło jednak, ani do jednego, ani do drugiego. Na drodze stanęły skrupuły, brak dobrej organizacji, nierówne zaangażowanie wszystkich spiskowców. Juliusz Słowacki wykorzystał ów wątek w tworzonym przez siebie Kordianie, w którym zdecydował się zawrzeć swoją surową ocenę środowisk związanych z przygotowywaniem powstania listopadowego.
Tytułowy bohater zjawia się na konspiracyjnym spotkaniu, które odbywa się w podziemiach kościoła św. Jana w Warszawie. Tam jest świadkiem dyskusji spiskowców. Większość z nich jest chętna, by zrealizować plac przygotowywanego od dawna zamachu na cara. Większość chce walczyć o niepodległość własną i Polski. Spotkaniu przewodzi jednak reprezentant starszego pokolenia, Prezes, w którym można rozpoznać Juliana Ursyna Niemcewicza, wspierany przez Księdza. Przekonuje on spiskowców, by zaniechali pomysłu zamachu, ponieważ może on jedynie rozwścieczyć Moskali, niezależnie od tego, czy się powiedzie, czy nie, a to może oznaczać wielkie represje wobec Polaków. Prezes wysuwa również argument, że królobójstwo byłoby czynem niehonorowym i bezprecedensowym w historii Polski. Wskazuje również na fakt, braku jakiegokolwiek programu politycznego w razie ewentualnego zwycięstwa, co mogłoby je sromotnie zaprzepaścić. W końcu wśród zebranych dochodzi do głosowania i zdecydowana większość opowiada się przeciw zamachowi, co oznacza, że Prezes odniósł sukces. Taki stan wprowadza jednak Kordiana we wściekłość i młodzieniec postanawia samodzielnie dokonać zamachu. Kiedy jednak ma okazję, by to zrobić, dopadają go wyrzuty sumienia i koniec końców mdleje z nerwów, a potem zostaje pojmany i osadzony w szpitalu psychiatrycznym, gdzie dochodzi do niego wyrok śmierci.
W ten sposób Juliusz Słowacki chciał oddać gorycz, która pojawiła się w nim po klęsce powstania listopadowego. Uważał, że porażka była przede wszystkim winą starych dowódców, którzy nie byli właściwie zaangażowani w walkę, mieli bowiem za dużo do stracenia, i za szybko kapitulowali, bądź dawali się przekupić stronie carskiej. Słowacki piętnuje jednak zbytni zapał konspiratorów, którzy oprócz podejmowania drastycznych środków w celu wyzwolenia się spod jarzma carskiego zaboru, nie mieli dalszych planów co do rozwoju politycznego uwolnionego kraju. Wreszcie poruszona zostaje kwestia niewykorzystania potencjału bojowego zwykłego ludu, który jednak żyje z dnia na dzień i zajęty jest raczej przetrwaniem i zarabianiem na chleb niż wielką polityką. Odrzucenie pomysłu na cara zaowocowało przesunięciem wybuchu planowanego powstania, jednak nie zaowocowało lepszym jego przygotowaniem.